26.04.2013
„Do trwałego uzdrowienia trzeba włączyć duchowość” W procesie duchowego uzdrawiania uzdrowiciel dostrajając się do Źródła Boskiej Energii..
wspomaga pacjenta w jego własnym zestrojeniu się z Boską Obecnością pobudzając jego siły życiowe, co często jest głównym komponentem jego powrotu do zdrowia nawet tam, gdzie inne terapie zawodzą. Uzdrawianie jest również skuteczne na odległość.
„Duchowość nie jest dodatkiem ale bazą potrzebną do normalnego funkcjonowania człowieka” – prof. dr hab. Hala Romanowska – Łakomy – antropolog filozoficzny.
Znane od prehistorii, praktykowane w różnych religiach i kulturach, współcześnie przeżywa swoje odrodzenie. Naturą jego jest wewnętrzny rozwój. Może się wyrażać w różnorodny sposób. Ci, którzy nazywają się duchowymi uzdrowicielami wierzą w duchowy wymiar życia, że esencją wszelkiego życia jest Bóg, że w każdym człowieku jest cząstka Boga, zwana duszą. Jest ono mistycznym doświadczeniem pomiędzy Źródłem, uzdrowicielem i pacjentem.
Badania naukowe dowodzą, że może być pomocne i skuteczne w leczeniu wielu chorób w tym uważanych za tzw. nieuleczalne, nowotworów, stanów psychicznych – jednak jest nadal pełne tajemnic, gdyż nie wiemy jak działa na poziomie fizycznym. Dla Harrego Edwardsa, jednego z największych uzdrowicieli wszechczasów, założyciela Brytyjskiego Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowcieli NFSH niewytłumaczalnym był fakt, że po jego uzdrawianiu np. kręgosłup pacjenta znacznie zdeformowany, zwyrodniały powracał do zdrowego kształtu w ciągu jednej sesji. Niewytłumaczalnym jest również i pełnym podziwu dla stażystów uzdrowicieli jak po paru sesjach uzdrawiania np. ktoś kto kwalifikował się na zabieg usuwania guzów z okolic tarczycy operacji nie miał, bo guzy znacznie się zmniejszyły a badania krwi powróciły do normy. W mojej ponad 20 letniej praktyce zdarzały się setki zdumiewających uzdrowień, nie tylko guzów ale również stanów psychicznych, co do których ani psychiatrzy ani psychoterapeuci nie rokowali nadziei na wyleczenie. Mogłoby być ich jeszcze więcej, gdyby wielu z pacjentów zechciało przyjść na więcej niż na jedną sesję.
Często do duchowego uzdrowiciela przychodzą ludzie – chorzy najczęściej trafiają wtedy, kiedy już wypróbowali bezskutecznie wszystkie inne drogi leczenia i pod wpływem działań ubocznych tradycyjnych terapii medycznych ich organizm jest krańcowo wykończony, ich organy odmawiają posłuszeństwa a poziom energii życiowej jest już bliski zeru. A przecież mogłoby być inaczej.
Społeczeństwo daje się zwieść natarczywym reklamom telewizyjnym korporacyjnego przemysłu farmaceutycznego, dla którego niejednokrotnie zysk a nie zdrowie pacjenta jest jednym z naczelnych celów. Życzeniem Harego Edwardsa było, aby uzdrawianie stało się ogólno-dostępne, aby w każdej rodzinie mógł się wykształcić ktoś, kto na potrzeby bliskich byłby gotów przekazywać uzdrawianie czy to bezpośrednio czy na odległość nim dojdzie do rozwoju poważnej choroby. Podkreślał z uporem, że w szpitalu i w kościele każdy powinien mieć możliwość skorzystania z uzdrawiania.
Być może tak będzie, gdy lekarze będą premiowani za utrzymanie w zdrowiu pacjentów a nie za ilość przyjętych chorych, przepisanych leków, czy zrobionych zabiegów. Ta forma wsparcia powrotu do zdrowia jest ekonomicznie opłacalna i nieszkodliwa, dodatkowo wzmacnia całego człowieka i jego sens istnienia. To ekonomia państwa i troska o jego obywateli powinna wymusić otwartość świata medycyny urzędowej na niekonwencjonalne metody leczenia, na promocję zdrowia i naprawdę zdrowego stylu życia, zdrowego odżywiania się i prewencji (najpilniej w chorobach nowotworowych).
Na czym polega istota i niezwykłość Duchowego Uzdrawiania?
Uzdrawianie w istocie nie polega na przekazywaniu energii, chociaż przekaz energii towarzyszy uzdrawianiu. Uzdrowienie dociera do pacjenta wtedy, jeżeli przekazujący dostrzega w nim Boga. Wg Harrego Edwardsa: „Duchowe Uzdrawianie to nie uzdrawianie chorych, ale proces, który rozwija świadomość odbiorcy”. Każdy może być uzdrowicielem, każdy ma potencjał, aby się nim stawać np. kiedy rodzić przytula dziecko, które właśnie upadło i płacze, kiedy uśmiechamy się do nieznajomego na ulicy, wysłuchujemy kogoś uważnie ze współczuciem i wsparciem duchowym.
Tak jak każdy może śpiewać czy grać na jakimś instrumencie, ale wirtuozi ćwiczą i rozwijają swój talent przez wiele lat, tak też jest z uzdrawianiem. Wielu z nas słyszy głos powołania, aby stać się uzdrowicielem i poświęca wiele lat na rozwój: jedni idą drogą mistyczną stając się artystami asystującymi Bogu w jego nieograniczonej dobroci a inni trzymają się sztywno zewnętrznych technik rzemiosła, nie docierając do duchowego przeżycia wymyślając coraz to nowomodne nazwy na techniki pracy z umysłem.
Czy duchowe uzdrawianie w swojej istocie jest terapią, jeżeli nie metoda specjalistyczna czy technika jest najważniejsza dla jego skuteczności? Z pewnością efekt uzdrawiania jest terapeutyczny, ale nie jest ono energoterapią, chociaż i odbiorcy i przekazujący odczuwają energię. Byłoby idealnie, gdyby mogło być włączane w dziedziny oparte na trosce o drugiego człowieka przez: lekarzy, pielęgniarki, psychoterapeutów, masażystów, bioenergoterapeutów, zielarzy, osteopatów, coachów, związanym z zawodami kosmetycznymi a także przez osoby duchowne. Ważna jest intencja – czysta intencja i przebywanie w świetle Boskiej Obecności.
Wydaje się być więcej przyzwolenia w świecie medycznym na dodatkowe nie medyczne formy terapii dopiero wtedy, kiedy już medycyna nie ma nic do zaoferowania a dni pacjenta są policzone. W Polsce to przyzwolenie nie jest jednak wolne od dużej dozy ignorancji, niesprawiedliwej i bezpodstawnej ironii ze strony przedstawicieli medycyny urzędowej, wynikające chyba nie tylko z obawy przed konkurencją ale również z braku solidnej wiedzy, pomijając istotne dowody – badania naukowe co do skuteczności, opłacalności i wsparcia jakim może być duchowe uzdrawianie dla pacjenta.
Czy w medycynie zawsze liczy się dobro pacjenta jako pierwsze? Czy nie lepiej byłoby dać szansę pacjentowi na kontakt z uzdrowicielem na początku choroby? Czy ta forma terapii nie powinna być dostępna wzorem innych krajów w szpitalach i przychodniach Narodowego Funduszu Zdrowia? Czy pielęgniarki i lekarze w Polsce nie powinni mieć przynajmniej podstawowego przygotowania w tej dziedzinie, aby wiedzieli:
- Jaką rolę duchowa sfera w medycynie odgrywa (badania wskazują, że empatyczne podejście do pacjenta zmniejsza poziom wypalenia zawodowego i poprawia efekty leczenia -prof. E. Rużyczka),
- Jak komponent duchowy można by włączyć w działania służby zdrowia dla wsparcia zdrowotnego i dobrostanu pacjenta.
A czemu to nie przeprowadzić w Polsce chociażby pilotażowych badań naukowych oceniając przydatność i skuteczność tej formy terapii? Studenci medycyny w Londynie z wielkim entuzjazmem przyjmowali moje zajęcia, oceniając narzędzia uzdrawiania za bardzo ważne w medycynie a w USA od lat dziesiątki tysięcy pielęgniarek stosuje „dotyk dla zdrowia”, który jest formą uzdrawiania i oficjalnie uznany za istotny komponent powrotu pacjenta do zdrowia.
Z niepokojem ostatnio odkrywam jak bardzo zdezinformowane i wystraszone jest Polskie społeczeństwo co do korzystania z medycyny niekonwencjonalnej czy komplementarnej, a przecież uzdrowiciele są kształceni, przebywają wieloletnie praktyki , odbywając staż, poddają się egzaminom, jako członkowie np. PSDU czy NFSH są zobowiązani do przestrzegania kodeksu etycznego, bhp, poufności, a formy terapii stosowane przez uzdrowicieli są bezpieczne, nie mają niepożądanych działań ubocznych i idealnie współgrają z innymi formami terapii. A więc nie konfliktują z tym, co ma do zaoferowania medycyna urzędowa, często uzdrawia ograniczając działania niepożądane medycyny tzw. „naukowej” regenerując organizm po spustoszeniach ingerencji farmakologicznych – chirurgiczno – radiologicznej .
Wśród naszych terapeutów członków Polskiego Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowicieli PSDU, (których jestem współzałożycielem i prezesem) mamy bardzo wiele przypadków gdzie uzdrawianie było podstawowym komponentem powrotu do zdrowia: i z nowotworów, astmy, zaburzeń emocjonalnych, depresji i innych schorzeń. Jest mi przykro, że z naszej formy wsparcia skorzystają tylko Ci, którzy rozumieją kontekst współczesnej medycyny i nie dadzą się wyśmiać.
W czasie mojej ponad 20 letniej praktyki jako uzdrowiciela i nauczyciela NFSH The Healing Trust UK i propagując dobroczynne działanie tej formy terapii obserwowałem ze wzruszeniem tysiące osób, w Polsce, które nauczyły się tej subtelnej formy terapii i bardzo wielu z nich uzdrawianie praktykuje do dzisiaj, wielu też łączy je z innymi formami terapii osiągając przez to lepsze rezultaty. Przez kursy duchowego uzdrawiania przeszło nie tylko wielu lekarzy, psychoterapeutów, studentów medycyny, pielęgniarek, ale też wiele „zwyczajnych” ludzi wykonujących różnorodne zawody, dla których duchowe doświadczenie jest istotnym elementem nadającym sens ich życiu a duchowe uzdrawianie wspaniałym narzędziem do pomocy sobie i innym, też na odległość i często bezinteresownie.
Moją wizją jest, aby Duchowe Uzdrawianie jak najszybciej znalazło należne mu miejsce w Polskiej Służbie Zdrowia dla dobra pacjenta i aby dostęp do niego i w szpitalach i przychodniach był bezpłatny a lekarze i instytucje mające ustawowo dbać o nasze zdrowie zachęcały do korzystania z tej pożytecznej formy wsparcia zdrowotnego szczególnie w tych czasach atomizacji medycyny i kapitalizmu korporacyjnego zniewalającego jednostkę, gdzie brak duchowości jest powodem występowania bardzo w wielu chorób cywilizacyjnych a uzdrowienie duchowej obecności w nas jest podstawową i nieodzowną formą powrotu do zdrowia.
Antoni Przechrzta 2013 opublikowane w czasopiśmie Szaman 2013 r.