Czy metoda duchowego uzdrawiania mogłaby być przydatna w środowisku szpitalnym dla personelu medycznego i pacjentów?
Polecam bardzo szczere i cenne wyznania młodej lekarki po sesji uzdrawiania i kursie duchowego uzdrawiania.
13.11.2016
„Jestem lekarką anestezjologiem przez ponad 10 lat, pracowałam w szpitalach onkologicznych na bloku operacyjnym, intensywnej terapii i pogotowiu ratunkowym będąc na co dzień świadkiem chorób nieuleczalnych w terminalnych stanach i stanów zagrożenia życia.
Z duchowym uzdrawianiem jako metodą terapeutyczną zetknęłam się podczas sesji uzdrawiania, z jakich skorzystałam, kiedy będąc całkowicie przemęczoną i wypaloną zbyt wielką ilością dyżurów nie byłam w stanie się koncentrować, spać ani pracować efektywnie.
Już po pierwszej sesji z Antonim Przechrztą poczułam się odprężona, zrelaksowana, wysłuchana, uzmysławiając sobie stan, w którym się znalazłam. Po kilku sesjach zaczęłam odczuwać radość życia, dostrzegać siebie i świat moich bliskich. Pomimo iż zakres pracy się nie zmienił, to jednak mam więcej siły i koncentracji oraz zrozumienia sytuacji. Uczę się dbać o siebie, że ja też jestem ważna. W konsekwencji sesji indywidualnych trafiłam na kurs Duchowego Uzdrawiania.
Zauważyłam, że poznawane przez mnie na kursie metody terapeutyczne mogłyby być wykorzystywane skutecznie nie tylko jako wsparcie dla pacjentów, ale też jako wsparcie dla personelu.
Praca w szpitalu i szczególnie na bloku operacyjnym, w pogotowiu ratunkowym oraz na SOR jest bardzo wyczerpująca psychicznie, stresująca i wypalająca zawodowo. W szpitalach w Polsce nie mamy zespołu wsparcia dla lekarzy ani dla pielęgniarek.
Po kursach uzdrawiania zmieniam podejście do życia, poświęcając więcej uwagi dla siebie i dla obserwowania mojego samopoczucia. Uzmysłowiłam sobie, że bardzo łatwo jest z empatycznych pobudek zatracić siebie w beznadziejnych sytuacjach pacjentów.
Każdy z nas naturalnie ma na co-dzień własne problemy życiowe, ale my lekarze dodatkowe obciążeni jesteśmy tragediami innych ludzi w tej pracy, która często doprowadza nas do rozstroju nerwowego, co zaobserwowałam u wielu kolegów i koleżanek. Temat ten jest niestety przemilczany w służbie zdrowia. Personel medyczny w Polsce nie ma wsparcia w tym zakresie a przecież to my spotykamy się najczęściej z ludzkim nieszczęściem i śmiercią.
Uważam, że sesje duchowego uzdrawiania byłyby idealne do zastosowania dla personelu medycznego w celu regeneracji na poziomie osobistym, natomiast kursy duchowego uzdrawiania mogłyby być sposobem nauki różnych technik dla uzdrawiania siebie, wsparcia dla personelu medycznego.
Poza tym gdyby tak terapeuci praktykujący duchowe uzdrawianie albo personel medyczny mogli przeprowadzać sesje uzdrawiania w szpitalach, to byłoby to ogromnym wsparciem emocjonalnym i energetycznym pacjentów. Sądzę, że wpłynęłoby to też na szybszy powrót do zdrowia.
Na kursie mieliśmy okazję do dzielenia się własnymi doświadczeniami (też bolesnymi), które wymagały uwolnienia i tak poczułam, że gdyby moi współpracownicy mieli okazję do takiego podzielenia się, bycia wysłuchanym, zrozumianym i gdyby mogli korzystać z sesji uzdrawiania (mnie one wzmocniły wewnętrznie i przywracają poczucie stabilizacji i równowagi na każdym poziomie: zawodowym i życiowym), to nie doszłoby do wielu tragicznych wydarzeń jakie spotykają lekarzy łącznie z samobójstwami, depresją i wypaleniem zawodowy.
Mam nadzieję, że dyrektorzy szpitali w Polsce zainteresują się tą formą terapii wzorem innych państw, które stosują ją od wielu lat jak np. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone nie tylko dla dobra pacjentów ale i dla personelu”.
Anna P. 2016