Instytut Realizacji Siebie

Antoni Przechrzta – Uzdrowiciel | Nauczyciel +48 607 387 737

Co mi dał kurs duchowego uzdrawiania

A oto relacja Oli: „Kurs duchowego uzdrawiania przerósł moje oczekiwania. Nie tylko pomaga wzniesc się na kolejny poziom świadomości, ale też budzi ukrytą w nas moc uzdrawiania. Antoni to cierpliwy i mądry nauczyciel który szczerze i w zrozumiały sposób dzieli się wiedzą i pomaga odnaleźć odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Polecam serdecznie wszystkie kursy u Antoniego 🙂 ” 2022 r.

 

Polecam kursy Antoniego. Jestem absolwentem i przyznaję, że doświadczenie na warsztatch 'Duchowego uzdrawiania’ jako uzdrowiciela i jako pacjenta całkowicie zmieniły moje postrzeganie zdrowia, religii i roli psyche w procesie uzdrawiania moich pacjentów.

Andrzej, 2022

 

Długo się zastanawiałam jak napisać swoją opinię na temat kursu uzdrawiania duchowego i czy w ogóle ją napisać. I wpadłam na pomysł, że napiszę o swoich odczuciach, o tym co poczułam podczas jednego z kursów. Zaczęliśmy od medytacji na której odleciałam. Poczułam przeogromną miłość i spokój. Po medytacji uczyliśmy się technik uzdrawiania. To było coś niesamowitego. Czujesz energię i możesz podzielić się swoimi odczuciami z innymi kursantami. Antoni prowadzi te kursy przecudownie. Dziękuje, że mogłam wziąć udział w jednym z nich. Polecam każdemu kto jeszcze się zastanawia co zrobić. Iść czy nie iść. Odpowiedź jest tylko jedna. Weź udział w tym kursie i zobacz jak zmieni się Twoje życie.

Beata, 2021

 

Witam

Proszę przyjąć podziękowanie za przekazaną wiedzę oraz mile spędzony czas na Kursie Duchowego Uzdrawiania. 

Jest to piękna terapia pełna miłości, spokoju, szacunku dla istnienia. Stosuję terapię na członkach rodziny od wczoraj. To cudowna moc, energia.  Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wieloletniego doświadczenia oraz tego, że zechciałeś się nim z nami podzielić. Z wielkim zaangażowaniem, życzliwością i szczerością, w jasny i czytelny sposób przekazałeś  nam tą wspaniałą Terapię szybkiego powrotu do równowagi i zdrowia. Po kursie poczułam iskrę w sobie, chęć do pracy i dalszego działania w mojej podróży z uzdrawianiem, realizowaniem siebie. Tego mi brakowało. 

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 

Z wyrazami uznania Anna (2020)

 

Kurs Duchowego Uzdrawiania to wspaniała sposobność na naukę niezwykle skutecznej i prostej metody przywracania zdrowia.

Jest to bardzo motywujące że już podczas I stopnia można doświadczyć i poczuć przepływ energii i skutki tej metody.

Struktura kursu jest bardzo profesjonalnie przygotowana i pozwala na skuteczną naukę wszystkich aspektów duchowego uzdrawiana.

Bardzo polecam te metodę wszystkim, którzy pragną pomóc innym przez dzielenie się darem uzdrawiania, który dostępny jest dla każdego, kto ma taką chęć i szczerość intencji.

Wielkie podziękowania dla Antoniego Przechrzty, za jego wspaniałe zaangażowanie i dzielenie się ogromną wiedzą i doświadczeniem.

Warszawa 25/08/2019 Grzegorz Tokarczyk

 


„Było to pierwsze moje seminarium duchowego uzdrawiania. Prowadził je Antoni Przechrzta. Już teraz wiem, że zmieniło ono całe moje dotychczasowe życie. Wykłady były niesamowicie profesjonalne, fantastyczne podobnie jak sama koncepcja miłości jako energii zdolnej do uzdrawiania.

Antoni jesteś cudownym człowiekiem, fantastycznym nauczycielem, przewodnikiem i mentorem. Tyle jest w Tobie wiedzy, cierpliwości, pasji i wspanialej energii. Dzięki Twoim wykładom dalej chcę się rozwijać duchowo i była to moja najlepsza decyzja życiowa przyjechać właśnie do Ciebie. Przyjechałam z ogromnym bólem stawów.  Po dwóch dniach seminarium ból radykalnie się zmniejszył, zaczęłam lepiej chodzić, czuję się wyciszona i szczęśliwa.

Potrzebowałam spotkać taką osobę jak Ty pełną empatii, silnej energii i nieskończonej logicznej wiedzy.

Dziękuje bardzo Antonio.

Polecam seminarium duchowego uzdrawiania Wszystkim chcącym trochę zwolnić życie i wsłuchać się we własną duszę. Przy Tobie jest to możliwe.”

Pozdrawiam Beata Grabowska   2019


„Kochani…

chcę się z Wami podzielić czymś co jest bardzo wartościowe w moim oczach. Normalnie na tym etapie mojej życiowej podróży – temat nr 1!. A mianowicie zachęcić Wszystkich do wachlarzu kursów oferowanych przez Instytut Realizacji Siebie, ze szczególnym naciskiem na duchowe uzdrawianie. Powiem krótko zwięźle i na temat. Otóż Antoni jest osobą mającą 30 letni warsztat pracy! Jest On prezesem Polskiego Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowicieli. Widać, że jest to jego misja życiowa! W tych wspaniałych rzeczach, które robi dla ludzi płonie pasji.  – tego nie sposób nie zauważyć! To bije od niego na kilometr niczym promienie marokańskiego słońca. Uczę się od niego na bieżąco (nie polecałabym czegoś, czego nie sprawdziłam na własnej osobie). Nie dość, że ja to sprawdziłam na sobie, to mało tego …wszystkim bardzo serdecznie polecam!!! Paletę kursów realizowanych przez Instytut Realizacji Siebie.

Antoni jest wspaniałym influenserem!!! Dostałam dużo feedbacków już przed drugim szkoleniem z duchowego uzdrawiania od osób, z którymi ćwiczyłam. Także te zmiany następujące w mojej osobie są bardzo widoczne!!! Zarówno dla otoczenia jak i dla mnie. Na moim przykładzie mogę tylko powiedzieć, że już po zajęciach duchowego uzdrawiania z Antonim następuje erupcja wulkanu sił witalnych, szczęścia, radości i błogości. Życie na prawdę zmienia się o 360 stopni po jego szkoleniach.


Ja myślę, że jego nie trzeba w żaden sposób reklamować, bo …JAK KTOŚ MA TRAFIĆ POD JEGO ANIELSKIE SKRZYDŁA PROWADZONY RĘKA CHRYSTUSA TO W NIE PO PROSTU TRAFI.”      Edyta 2019r.


„Przyszłam na kurs Duchowego Uzdrawiania, gdyż mam problemy ze zdrowiem i trudności w związkach międzyludzkich. Na kursie bardzo podobały mi się: relaksacja umysłu, wyciszenie oraz praca z energią. Pan Antoni bardzo spokojnie i rzeczowo był w stanie przekazać istotę duchowego uzdrawiania oraz dotrzeć do uczestników, co było widać w poprawiającym się samopoczuciu i otwartości grupy. Dziękuje.”

 

 


 

„Przyszedłem na kurs Duchowego Uzdrawiania z potrzeby wzrastania duchowego, chcąc też uzdrowić Siebie i uzdrawiać innych. Podobały mi się ćwiczenia oddychania kolorami, które miały za zadanie zregenerować czakr. Poprawiły one moje samopoczucie i dodały więcej sił życiowych. Obecność na tym kursie spowodowała we mnie radość i zrozumienie. Otrzymaliśmy wiele cennych rad. Moje odczucie jest takie, że duchowe uzdrawianie to przekazywanie radości i miłości, które przynoszą zadowolenie i uzdrowienie.”

 


 

 

„Wg mnie duchowe uzdrawianie to bardzo dobra metoda wspomagająca medycynę akademicką.

Szczególnie podobały mi się Medytacje z Aniołami oraz ćwiczenia oddechowe. Była bardzo miła atmosfera, czuję się po kursie wyciszona.”


Ania:

„Witam, Chciałam Ci podziękować za kurs duchowego uzdrawiania, w którym uczestniczyłam. Dziękuję za możliwość spędzenia czasu wśród tak wyjątkowych ludzi z Tobą w roli głównej. Trochę się zastanawiam czy dla mnie osobiście był to bardziej kurs czy terapia. “Ponaprawiałam” się nieco fizycznie i emocjonalnie a jednocześnie zdobyłam sporo nowej wiedzy.

Mam poczucie że przepracowałam swoje “wewnętrzne dziecko” a przynajmniej zrobiłam milowy krok w tym kierunku.

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na kolejnym stopniu :))”

Kurs Duchowego Uzdrawiania – bardzo pożyteczny także dla tych , którzy nie zamierzają zostać uzdrowicielami.

Pozwala na przepracowanie wielu osobistych trudnych tematów, może stanowić pewien etap poszerzania własnej świadomości, być pomocny we własnym rozwoju osobistym.

Polecam!

Co dał mi kurs? Uwolnienie, spokój, subtelność i przesłanie, aby zaufać a także uwolnienie od strachu.

Ten kurs pomógł mi odrzucić strach, po tym kursie a raczej dzięki niemu odzyskałam wiarę. Prowadzący posiada pokorę, szacunek do pacjenta. Osoby, które poznałam pokazały mi piękno, subtelność. Poznałam wartościowe osoby. Super energia.

Znalazłam swoją drogę. Uwolniłam się od przeszłości. Nauczyłam się wybaczać, akceptować. Poznałam wspaniałe osoby. Potrafię widzieć aurę. Mam w sobie moc. Antoni DZIĘKUJĘ!

Na kursie podobała mi sie atmosfera i pozytywna energia. Prowadzący Antoni Przechrzta – bardzo empatyczna osoba, pomocna, pełna zrozumienia. Chętnie zapiszę się na kolejny stopień. Otrzymałam dużą dawkę wiedzy. Cudowna medytacja, podczas której nastąpił przekaz dla mojego wnętrza.

Dziękuję serdecznie za piękne, pełne świetlistej energii warsztaty, prowadzone z empatią, otwartością, tolerancją, otwartym umysłem i sercem. Rodzinna wręcz przyjacielska atmosfera. Pełnia otwarcia na drugiego człowieka i chęć niesienia bezinteresownej, pełnej miłości pomocy. Jestem ogromnie wdzięczna za niesamowite przeżycia, których mogłam być udziałem.

Odelia

Uwielbiam kurs z uzdrawiania duchowego.

Za każdym razem wnosi coraz więcej zarówno we mnie jako w człowieka, jak i w rozumienie wszystkiego wokół mnie.

Antoni jako prowadzący świetnie kieruje rozwojem.

Polecam

Co dobrego spotkało mnie na kursie

– przepływ energii (rzeczywisty, prawdziwy)

– bardzo dużo niezwykłych i pomocnych informacji od prowadzącego

– podczas kursu – dostaję podpowiedzi i sugestie od mojego wewnętrznego głosu

Jest to dla mnieniezwykle ważne.

Poza tym bardzo dobra energetyka jest na kursie.

Pozdrawiam Jan

Informacje przekazane przez Antoniego na kursie oraz sam przekaz są dla mnie bardzo pomocne w poszerzaniu świadomości.

Afirmacje, medytacje i akt uzdrawiania przekazane były w sposób dostepny, przyajzny , zrozumiały oraz prostym językiem. Jednocześnie zawarte było dużo charyzmy co przekładało sie na czucie tematów , które były poruszane przez Antoniego.

Energia jest wszędzie a obecność Boską czułam w prowadzonych przez Antoniego medytacjacjach i akcie uzdrawiania.

Polecam. Jestem wdzięczna że mogę uczestniczyć w kursie. Dziekuję.

Jeszcze raz gorąco , cieplutko polecam.

„Co się spodobało?

– odprężenie przez wizualizację

-omówienie dokładnych kroków aktu uzdrawiania

-praktyka z różnymi osobami

-praktyczne rzeczy z anatomii

-polecana literatura i muzyka

-praca z wewnętrznym dzieckiem

-organizacja miejsca

-dowiedzenie się skąd się wzięłey jakieś problemy


Kasia:

„Witaj Antoni!

Moje wielkie dzięki. Uzdrowienie poszczególnych dziedzin życia na kursach znalazło pozytywne odbicie w całym moim życiu, we wszystkim co robię. Informacje, obrazy i przeżycia z medytacji prowadzonych przez Ciebie znacznie się pogłębiły od sierpnia. Dostaję sygnały w głębokich medytacjach skąd przychodzę, kim jestem i co mam robić. Wszystko bardzo wysubtelniało i wyciszyło się. To co nastąpiło to rewolucja – odrzucenie wielu postaw i póz, myślenie i chęci nadawania błędnych znaczeń.

Jest prawda.

Osoba, która jest moją prawdą, drogą i życiem to Chrystus. To jego słowa. Teraz wiem, że to jest mój klucz. Utworzyła się głęboka wieź i dostaję instrukcje co mam do zrobienia ze sobą.

Teraz pracuję nad oczyszczaniem serca z negatywnych uczuć i emocji. Czyste serce pozwala mi przebywać w świetle i odczuwać obecność Boga we mnie. To wszystko poprzedzone było buntem i odrzuceniem oraz zanegowaniem wszystkiego (początek listopada). Zupełnie jakbym wyszła z siebie i pokazano mi na ekranie film pod tytułem „życie”. Dopiero w tej pustce zagościł w pełni Bóg, światło bezkresne, miłość w sercu i wielkie poddanie się Ojcu oraz ofiarowanie swego życia służbie źródłu, którą niedługo będę pełnić. Służba już się rozpoczęła. Mam nowy sens życia. Odczułam postać Jezusa Chrystusa jako światło i jako człowieka. Nie zapomnę nigdy. W jego oczach jest bezmiar miłości dla Ojca i każdego tu na ziemi. Jako człowiek prosty i pełen pokory. Boskie światło, jakby miał cały wszechświat w sobie. Moje największe pragnienie płynące z serca to leczyć jak Chrystus.

Antoni, dzięki za uzdrowienie mojego życia i pokazanie mi mojej ścieżki, za subtelność, światło i miłość, za głębokie zrozumienie i pokierowanie, za wielką pomoc, za podejście najlepsze z możliwych, które uruchomiło we mnie miłość, światło i ogromne oczyszczenie. Wielkie uściski.”


 

Marzena:

„Chciałam panu podziękować za wspaniały kurs, a nasze relacje między kursantami były naprawdę nie oczekiwane…nawiązaliśmy kontakt, a to miłe jak jest coraz więcej ludzi co się wspiera wzajemnie 😊 Życzę wszystkiego dobrego: zdrówka , szczęścia I dużo miłości ❤.

Ania M. ” Najbardziej podoba mi się to, że są to konkretne techniki, rzeczowo nauczane, którymi można pomagać sobie i innym. Atmosfera na kursie, wzajemna pomoc i wspólne ćwiczenia sprawiają, że w człowieku coś się odblokowuje:  w moim przypadku była to chęć do życia. Gdy wracałam z kursu pociągiem, miałam aż ochotę tańczyć, co chyba czyniłam, ale na siedząco, trudno było mi się powstrzymać od ruszenia w pląs po pociągu. Fajne to, no i żyje się już inaczej.
A co do prowadzącego to jeśli ktoś się zastanawia……..to dziwne. Ja bym się nie zastanawiała, gdybym wcześniej wiedziała, że jest w ogóle możliwość uczyć się od kogoś takiego”.


Emilia:

„Ujrzenie w sobie istoty boskiej, podróż w celu poznania swojego duchowego przewodnika i przede wszystkim rozmowa z samym sobą to tylko niektóre zagadnienia poruszane na kursie duchowego uzdrawiania prowadzonym przez Antoniego Przechrztę.

 Po porannych ćwiczeniach odczuwania świadomości w swoim ciele zaczęliśmy porządkowanie i przelewanie na papier tego, co myślimy i odczuwamy.

Ćwiczenie to „zmuszało” do wsłuchania się w głos naszej duszy, który tak trudno usłyszeć w dzisiejszym hałasie i zgiełku medialnej walki.

Następnym punktem zajęć była medytacja. Podczas niej właśnie mieliśmy okazję przenieść się w niezwykły, pełen ciepła i bezkresnej miłości świat.

Następnym punktem zajęć były ćwiczenia duchowego uzdrawiania. Każdy z uczestników mógł poczuć przepływ energii otrzymywanej z góry jak i wystąpić w roli pacjenta.

 Spędziłam na kursie 1 dzień i dzięki temu mogłam na chwilę zwolnić i porozmawiać ze swoim wewnętrznym ja, za co jestem wdzięczna.”


 Poniżej parę opinii (2019)

  • Kurs był nowym poznaniem.
  • Bardzo pozytywny odbiór
  • Miła atmosfera
  • Poznanie nowych możliwości rozwoju
  • Doświadczenie nowych aspektów życia
  • Możliwość wyciszenia się
  • Nauka samoakceptacji
  • Nauka dbania nie tylko o innych, ale również o o siebie
  • Kurs daje możliwości uzdrowienia innych i przede wszystkim siebie

„Na kursie uzdrawiania duchowego nauczyłam się głębiej czuć (pacjenta) mam nadzieję na dalsze szkolenia i samodoskonalenie w przyszłej pracy terapeutycznej.

Nauczyciel w Twojej osobie Antoni potrafi idealnie przekazać i nauczyć. To bardzo ważne, żeby uczeń zrozumiał ten proces – to może być droga nawet dla początkujących, którzy nie zrażą się tym, że od razu nie pojęli”.

„Z kursu jestem bardzo zadowolona!

Przepełniony wspaniałą energią, zrozumieniem, ciepłym podejściem.

Poczułam energię, że naprawdę można ją przekazywać i nią wspierać inne osoby. Medytacje były niezapomnianym i wspaniałym przeżyciem.

A efekty myślę , że będą drogowskazem na dalszy rozwój duchowy”.

„Co mi się podobało?

  • medytacje połączenia ze Źródłem
  • poszukiwanie połączenia z przewodnikiem, z duszą, uzdrawianie wewnętrznego dziecka”.

  • „Bardzo podobała mi się medytacja z Aniołem Stróżem i Jezusem
  • Podejście Pana prowadzącego do każdego uczestnika indywidualnie tak, aby każdy zrozumiał
  • Szeroka wiedza i sposób przekazu świetny, bardzo przystępny i obrazowy
  • Mała grupa kameralna – co sprzyja otwarciu się i nawiązaniu przyjaznych relacji
  • Czas trwania szkolenia niewystarczający na przekazanie takiej ilości wiedzy”

 Joanna 2016 :

„Nadszedł dobry moment w moim  życiu,  aby zwrócić się w kierunku rozwoju swojego wnętrza.

Kurs Duchowego Uzdrawiania dał mi poczucie wartości niezgłębionej miłości Boga do nas, KTÓRĄ MOŻEMY SIĘ DZIELIĆ.

 Każdy z nas ma dar, zawsze warto rozdawać pełnymi rękoma, zbierać  więcej – sama tego doświadczam każdego dnia podczas ćwiczeń.

 Uczysz nas Antoni jak się w głos wewnętrznej intuicji, który próbuje wskazać nam najlepszą drogę w życiu.  Anioły chętnie pomogą nam  przejść przez wszelkie trudności, otwierając przed każdym z nas to, co najlepsze, perspektywy na jutro. Przypominają one, że prawdziwa mądrość i wiedza pochodzi z naszego wnętrza.

 Gdy zaufamy Bogu ponad wszystko, otworzymy się na Jego łaskę…duchowe uzdrawianie wpłynie  najpierw do  naszego wnętrza, by zapalić w nas płomień, by przekazać innym miłość poprzez duchowe uzdrawianie. Spójrzcie: wielokrotnie BÓG PRZEZ SWE ANIOŁY próbuje nam  ukazać  pomoc używając znaków z otoczenia: jak postępować, jak żyć. Otwórz się… słuchaj i otwórz swe oczy, światłe oczy serca ..miej harmonię w sobie a będziesz mógł dać więcej, będziesz miał zdrowie i zdrowy przekaz energii miłości. Poprzez duchowe uzdrawianie znajdziesz rozwiązanie . Wspaniale jest mieć  świadomość, że można przez DUCHOWE UZDRAWIANIE  WSPOMÓC PROCESY LECZENIA. A PRZEDE WSZYSTKIM POMÓC SOBIE.  WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ CIĄŻY NA NAS, JESTEŚMY TYLKO NARZĘDZIEM W RĘKU BOGA, wg mnie PRZEDŁUŻENIEM JEGO RĄK.  WIELKĄ TRZEBA MIEĆ POKORĘ, ŻEBY TO ZROZUMIEĆ. Odwagi! Zacznij tu i teraz,  to jest bardzo osobiste ale możesz tym dzielić się z innymi. Każdy z nas wie co zrobić, co wybrać.

Mam nadzieję, że moja bardzo osobista refleksja pomoże innym.

Antoni jest wspaniałym nauczycielem, doświadczam osobiście ugruntowania we mnie tego, czym żyłam przez lata. Prawdę mówiąc to on ma w rękach  dłuto, które  zaczęło mnie  szlifować, aby na pewne rzeczy zwracać  uwagę.    Wiedziałeś od początku Antoni, że mam coś do zrobienia …potrzebowałam twojej lekcji, tego.  dobrze że  jesteś. Dziękuje za kontakt do innych wspaniałych uzdrowicieli. Pozdrawiam gorąco”


Piotr z Opola:

„Profesjonalnie zajmuję się uzdrawianiem, w pracy bardzo pomogło mi poznanie BHP uzdrawiania. Teraz nigdy nie siadam na wprost pacjenta, unikam położenia frontalnego, znikły zawirowania energetyczne, które we wcześniejszej praktyce zawsze się pojawiały.

Intensywnie odczuwam jedność z ludźmi, z całym wszechświatem. Znikły napięcia międzyludzkie, osoby których obecność mnie denerwowała stały się neutralne, obojętne. Cała ta wielka zmiana nastąpiła po kursie I stopnia Duchowego Uzdrawiania. Jednym z moich pragnień było zobaczenie i umiejętność odczytywania aury. Pragnienie się spełniło ale przestało to już być dla mnie tak ważne.

Generalnie, stałem się spokojniejszym człowiekiem, doświadczyłem dużo dziwnych ale pozytywnych zbiegów okoliczności.

Zauważyłem też, że podczas mojej praktyki ręce same kierują się w odpowiednie miejsca i w odpowiedni sposób, niejednokrotnie inny niż ćwiczony na kursie, ale na pewno z większym pożytkiem dla pacjenta. Zacząłem również odbierać od pacjentów informacje o miejscach w których czują ból.”


Edyta z Katowic:

„Większa intuicja, natychmiastowe połączenie z pomocnikami, większe efekty uzdrawiania na odległość, kontakt w czasie snu: otrzymuję konkretny przekaz, szczególnie uaktywnia się to w sytuacjach trudnych czy konfliktowych.”


Jola z Bydgoszczy:

„Więcej pewności w kontakcie z klientem, kurs ugruntował całą moją dotychczasową wiedzę.”


Danuta z Opola:

„O skuteczności uzdrawiania mogłam się przekonać, praktykując na swojej rodzinie i uzyskując bardzo dobre efekty.”


Barbara z Warszawy:

„Stałam się łagodniejsza dla otoczenia, przed kursem pod byle pretekstem „gotowa byłam zabić”, a teraz sama się z tego śmieję.”


Małgorzata z Warszawy:

„Zajmuję się uzdrawianiem profesjonalnie i sukcesy po kursie są przeogromne. Przede wszystkim skrócił się czas pracy przy uzdrawianiu. Praktykuję głównie uzdrawianie na odległość, pacjenci co do minuty opowiadają kiedy czuli przekaz energii. W ciągu 4 dni udało mi się zlikwidować guz na nerce. Bardzo pozytywnym w uzdrawianiu jest stosowanie odpromienników „oczyszczającego pola energii”, które przyspieszają proces uzdrawiania. Kurs wpłynął na efektywność, jakość i skrócenie czasu zabiegu. Teraz jestem w stanie wykonać 10 zabiegów na odległość dziennie. Zmiana nastąpiła również w pracy z pacjentami w moim gabinecie. Ludzie się otworzyli, godzinami potrafią opowiadać o swoich problemach emocjonalnych a nawet sprawach intymnych. Ja także odnotowałam ogromne zmiany w życiu osobistym, wszystko mi się udaje. Cały czas czuję obecność moich przewodników duchowych.
Na pewno bardzo pomocne w mojej praktyce było BHP.”


Jacek z Poznania:

„Pacjenci nie są tak zdenerwowani, przepraszają, są uśmiechnięci.”


Ewa z Warszawy:

„Lepiej dostrajam się do pacjenta, mam dużo lepsze efekty szczególnie w ciężkich przypadkach.”


Bogdan z Ciechocinka:

„Odnalazłem swoją drogę, dużo medytuję, diagnozuję, czuję jak powinienem to robić.”


Wiktor z Opola:

„Przestałem być bezwładny, zlokalizowałem blokady w sobie.”


Marzena z Gorzowa Wlk.:

„Zmienił się mój stosunek do dzieci, wcześniej zawsze nad nimi płakałam, po kursie uwolniłam swoje dzieci. Zmienił się również mój stosunek do ludzi, zaczęłam ich lepiej rozumieć. A z materialnych rzeczy… zmieniłam mieszkanie na większe!”


Marta z Gorzowa Wlkp.:

„Pomogłam szczególnie sobie, zostawiłam za sobą przeszłość.”


Ewa ze Szczecina:

„Pracuję z dziećmi, po kursie łatwiej mi je akceptować.”


Kasia z Opola:

„Lepiej się dostrajam, uporałam się z własnymi problemami.”


Joanna z Opola:

„Poznałam siebie, odkryłam własną misję.”


Magda z Poznania:

„Przede wszystkim wyklarowały się sztuczne związki, teraz już wiem „komu jest ze mną po drodze”. Poznałam dużo ciekawych ludzi, doświadczyłam tzw. zbiegów okoliczności, nabrałam pewności siebie.”


Jacek z Ciechocinka:

„Stałem się innym człowiekiem, szczególnie duża zmiana nastąpiła w życiu osobistym. Pracuję zarówno ze sobą jak i z innymi ludźmi. Uzdrawianie na pewno „odczuła moja skręcona noga i jelito grube żony”.”


Irena z Warszawy:

„Dzień bez uzdrawiania jest straconym dniem. Mam poczucie wypełnienia energią, mocą, czuję dystans do otaczającej rzeczywistości ale nie obojętność. To co odczuwam wewnątrz mogę śmiało nazwać totalnym szczęściem! Uzdrowiłam całą rodzinę: męża, dzieci. Mąż zmienił się do tego stopnia, że wspiera mnie w mojej pracy i sam się zaczął rozwijać. Pracuję z osobami częściowo sparaliżowanymi, paru pacjentów mam pod stałą opieką, każdego dnia widzę pozytywne rezultaty Duchowego Uzdrawiania. Zaczęłam również praktykować uzdrawianie na odległość, bardzo mocno odczuwam płynącą energię, jej gęstość, jakby „ciężkie frędzle wisiały mi u rąk” Jestem za pan brat z duchami: Filip i Michał stale mi pomagają. Widzę mnóstwo kolorów, energię uzdrawiająca jako białe, srebrzyste nitki. Samego aktu uzdrawiania nie jestem w stanie opisać, ciało zapada jakby w drzemkę, część mnie przenosi się w pobliże osoby uzdrawianej, w miejscach deficytowych czuję jakby energia płynęła bez końca. Nie jestem nawet w stanie ująć tego w słowa.”


Bogusia z Olsztyna:

„Mam pozytywne rezultaty w zakrzepicy, zarówno pierwsze jak i powtórne badania są korzystne. Odczucia moich pacjentów są bardzo różne, odczuwają światło, ciepło, gorąco, kłucie w sercu. Poza tym kurs zmienił również moje życie, wcześniej byłam zagubiona, ospała, teraz odczuwam spokój i harmonię, wstąpiło we mnie inne życie.”


Ela z Warszawy:

„Od dawna moim drugim zawodem jest astrologia. Kurs Duchowego Uzdrawiania zmienił mój sposób pracy tzn. przy sporządzaniu indywidualnego horoskopu dla klienta, pracuję z nim tak jak przy rozmowie wstępnej z pacjentem. Jest to na pewno z korzyścią dla mojego klienta. Jednak najbardziej kurs Duchowego Uzdrawiania pomógł mi w mojej pracy zawodowej. Panuje w niej atmosfera lęku, stresu i strachu, który narasta i stopniowo udziela się każdej osobie. Swoim spokojem, równowagą i harmonią wspieram współpracowników w tej trudnej sytuacji. Na pewno uzyskałam mocniejsze połączenie ze światem ducha, szczególnie z ludźmi, którzy po śmierci nie potrafią odejść.”


Jerzy z Warszawy:

„Pomogłem sam sobie. Przed I stopniem Kursu Duchowego Uzdrawiania tomografia komputerowa wykazała w moim mózgu 8cm guz. Guz zmniejszył się do wielkości kasztana. Poprawiła się łączność ze światem ducha. Rok temu tragicznie zginął mój 17 –letni syn, długo nie mogłem pogodzić się z jego śmiercią, teraz mam z nim stały kontakt, jest moim duchowym przewodnikiem.”


Ania z Poznania:

„Chciałabym bardzo podziękować Antoniemu za kurs, za możliwość poznania Jego i całej grupy wspaniałych ludzi. Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w tym kursie.

Dziś, jeden dzień po, odczuwam ogromną energetyczną tęsknotę za wspaniałą atmosferą jaką tworzyliśmy przez dwa dni. Czuję, że jestem już kimś innym. Zaczęłam inaczej patrzeć na świat i ludzi. A moje serce ogarnia niesamowity spokój. Gdzie podziały się moje lęki? Mam nadzieję, że tak mi już zostanie!”


Wiktor z Wrocławia:

„Zacząłem intensywnie odczuwać energię, jakby nieustanny wiatr płynący z góry.”


Irena z Krakowa:

„Jestem radośniejsza, spokojniejsza, po prostu uzdrowiona! Sama potrafię uzdrowić konfliktową sytuację, świetnie radzę sobie zarówno w sprawach rodzinnych, prywatnych jak i zawodowych.”


Beata z Kielc:

„Zmiany zauważyłam w mojej rodzinie, znacznie poprawiły się stosunki z moim mężem. Ja też się zmieniłam, po długiej nieobecności z potrzeby ducha poszłam pomodlić się do Kościoła.”


Zosia z Wrocławia:

„Bardzo długo poszukiwałam własnej drogi, uczestniczyłam w przeróżnych kursach i warsztatach, marzyłam o znalezieniu „czegoś specjalnego”, „czegoś idealnego dla mnie”. Znalazłam! Kurs Duchowego Uzdrawiania to jest właśnie to! Jestem zdumiona i zachwycona efektami jakie uzyskałam zarówno w pracy z pacjentami jak również na własnej ścieżce rozwoju duchowego. Chciałabym bardzo podziękować Antoniemu za wspaniałą duchową atmosferę jaką tworzy na zajęciach, za przeżycia duchowe jakich z jego pomocą wspólnie doświadczamy, za możliwość poznania wspaniałych osób, za to, że jest dla nas i prowadzi Kursy Duchowego Uzdrawiania.”


Tadeusz z Gliwic:

„Poczułem się pewniejszy. Utwierdziłem się w przekonaniu, że podążam właściwą drogą, aczkolwiek ciągle jestem w podróży. Dziś jestem na II stopniu i z niecierpliwością czekam na ustalenie daty stopnia III.”


Marek z Wrocławia:

„Na pewno przybyło mi mocy. Osoby postronne stwierdziły różnicę jeśli chodzi o siłę oddziaływania, nastąpił tu nieprawdopodobny skok skuteczności, natężenia jakby „wyrosły mi skrzydła”. Niejednokrotnie spotkałem się z pytaniem „na jakim byłem kursie?” Z prośbą o wykonanie zabiegu zgłosiły się do mnie autorytety w tej dziedzinie, odebrałem to jako całkowite zaufanie i oddanie. Przybyło mi pacjentów a tym samym niewymiernej, niemierzalnej wdzięczności osób wracających do zdrowia. Skonkretyzowałem temat pracy dyplomowej. Wiem na pewno, że jestem na dobrej drodze!”


Jacek z Marek:

„Nastąpiła u mnie potężna zmiana energii, jestem w trakcie jej przyswajania.”


Teresa z Poznania:

„Mam stały kontakt z moim Aniołem Stróżem i przewodnikami duchowymi. Uaktywniło się jasnowidzenie i jasno-słyszenie. Czuję się bardzo mocna psychicznie i przyciągam trudne sytuacje. Przepływa przeze mnie energia, która pomaga je rozwiązać. Przychodzą do mnie osoby, które chcą coś zrobić ze swoim życiem a ja próbuję im w tym pomóc.”


Ela z Wrocławia:

„Działam w wolontariacie, uwierzyłam w siebie, znikły wahania, rozterki, huśtawki nastrojów, bardzo pogłębiła się wiara w Boga.”


Kasia z Gdańska:

„Od 2 lat przekazuję energię, głównie pracuję na odległość. Ostatnio przez tydzień przekazywałam pacjentce energię, guz macicy zmniejszył się o połowę.’


Luiza z Kraśnika:

„Po I stopniu moje życie zmieniło się o 360 stopni. Miałam chorego syna i łysego kota. Zaczęłam od kota, może to śmieszne ale to właśnie jego historia pokazała mi pierwsze rezultaty. Kot leczony był półtora roku, jednak leczenie farmakologiczne, nie przynosiło żadnych rezultatów, postanowiłam, że jeśli po moich zabiegach kotu odrosną włosy to następny będzie syn. Wyobraźcie sobie po dwóch tygodniach kotu zaczęły odrastać włosy! Był to dla mnie znak, od tego momentu zaczęłam regularne 2-3 razy w tygodniu zabiegi z moim synem, byliśmy na USG, guz się zmniejszył. Zmiany dosięgły również męża, miał jaskrę, mówię że miał bo lekarz po ostatniej wizycie już jej nie stwierdził. Ja też się zmieniłam, jestem spokojna, bez smutku.
Tę ostatnią zmianę zauważyliśmy wszyscy, radosna, uśmiechnięta kobieta!”


Jarek z Katowic:

„Na początek mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Od mojego pierwszego spotkania z Antonim minęło 6 miesięcy, jest aż nieprawdopodobne ile przez ten czas zmieniło się w moim życiu, bardzo wiele zawdzięczam Antoniemu. Skok w rozwoju duchowym jest ogromny, to tak jakby ktoś założył mi na nogi siedmio milowe buty, dostaję mnóstwo wiedzy nie wiadomo skąd, są nocne przekazy, następnego dnia wpada mi w ręce książka w której czytam dokładnie to co otrzymałem nocą. Mam cudowne uzdrowienia moich pacjentów, czasem wręcz natychmiastowe, np. z jaskry czy nowotworu żołądka. Przed każdym zabiegiem rozmawiam z pacjentem, dokładnie nie wiem co mówię, zawsze Ktoś mnie prowadzi. Mam również sukcesy ze sobą. Poprawił mi się wzrok, (3,5 dioptrii), moje oczy są młodsze o 5 lat, moje fizyczne ciało co najmniej o 20, rozpiera mnie energia, chęć do życia.
Dziękuję Ci Antoni.”


Gosia z Warszawy:

„Wydaje mi się, że chodzę dwa metry nad ziemią albo fruwam, wiem że stawiam bardzo duże kroki w mojej podróży do duchowości. Chciałam bardzo podziękować za kropelki, nadały one właściwe znaczenie wielu sytuacjom, osobom, szczególnie w pracy, po założeniu odpromienników zaczęłam normalnie spać.”


Bogusław i Janina z Łodzi:

„Po pierwszym stopniu mieliśmy bardzo dużo uzdrowień. Wtedy mieliśmy inne zdanie niż Ty jeśli chodzi o uzdrawianie, teraz mamy Twoje zdanie. Poszliśmy tą drogą, chociaż pewnie jak wszyscy mieliśmy wątpliwości. Dziś mamy całą księgę przypadków uzdrowień, różnych przypadków w tym także tych uznanych przez lekarzy za beznadziejne. Moc zabiegów jest ogromna, bardzo szybko zrastają się połamane kości, goją rany. Niesamowite jest również to, że ludzie przynoszą nam dzieci, członka rodziny, uzdrawia się nie tylko ta osoba ale cała rodzina!”


Diana:

„Pozdrawiam wszystkich uczestników kursu słowami podziękowania dla Antoniego. Dzięki jego wiedzy jestem w stanie poradzić sobie z chorą matką i siebie ochronić.”


List od Kasi do osób zainteresowanych Kursami Duchowego  Uzdrawiania

„Drogi Poszukujący,

Piszę ten list, aby opisać moje pierwsze kroki na ścieżce duchowego rozwoju, moje wątpliwości, przemyślenia, odczucia, Kursy Duchowego Uzdrawiania z mojego punktu widzenia i zmiany jakie wprowadziły one w moje życie.

Chciałam zacząć od Warsztatów Jasnowidzenia, ale przez przypadek albo i nie przez przypadek trafiłam na Duchowe Uzdrawianie, pomogło mi to na pewno szerzej poznać aspekt duchowości i otworzyło drzwi do Jasnowidzenia, ponieważ w obu kursach zagadnienie duchowości jest tematem nadrzędnym.

Od dawna interesowałam się duchowością i ezoteryką. Po przeczytaniu tomów książek postanowiłam znaleźć warsztaty, sprawdzić teorię w praktyce. Na początek trafiłam na Silvę, pewnie o tym słyszałeś, są to bardzo popularne warsztaty, byłam nawet zadowolona, tylko strasznie nie odpowiadał mi przerost techniki nad odczuwaniem, nad byciem, odliczanie od 1 do 3 i jesteś w stanie alfa, kolejne odliczanie i możesz zaprogramować się na bogactwo lub cokolwiek innego, technika trzech palców, technika szklanki wody, technika kontroli snów. Może sposób dobry dla tych, którzy wiedzą co chcą, kim są. Ja nie wiedziałam. Szukałam odpowiedzi na pytania o sens życia, powołanie. Wierzyłam, że każdy ma swoją misję życiową, że nie jest tu na Ziemi przez przypadek. Problem jest tylko w uświadomieniu sobie własnego powołania, dotarciu do Źródła tak, aby rzeczywistość kreowała się według moich marzeń i w harmonii z moja drogą wewnętrzną.

Mając tego typu problemy trafiłam na ogłoszenie Antoniego Przechrzty. Założenia i tematyka kursu odpowiadała mi jak najbardziej, dodatkowo miał być przekaz energii, której nigdy wcześniej nie czułam, kontakt z Przewodnikiem Duchowym i widzenie aury (również temat Warsztatów Jasnowidzenia), stwierdziłam, że warto przynajmniej sprawdzić.

Stawiłam się o 10 rano, razem z dość dużą grupą innych uczestników i z nastawieniem typowo sceptycznym jak przystało na logiczny, techniczny umysł. Zdziwiłam się przy pierwszym ćwiczeniu oddechowym, że jednak nie są to wyrzucone pieniądze i zmarnowany czas i czegoś mogę się nauczyć, Poczułam energię, co mnie niedowiarka wprawiło w kolejny stan euforii, zaraz sobie wytłumaczyłam że pewnie mi się wydaje, ale pod koniec dnia oglądaliśmy aurę i tu już nie mogło mi się wydawać bo autentycznie widziałam aurę, nawet w kolorach. Drugi dzień, rozpoczął się on od medytacji do Źródła. Była to pierwsza taka moja medytacja, z Aniołami, Przewodnikiem Duchowym, po medytacji wszyscy opowiadali kogo spotkali, kto jest ich Przewodnikiem Duchowym, jaką otrzymali informację, jaki prezent. Ja widziałam mnóstwo kolorów, szczególnie fiolet, swojego Przewodnika a raczej Przewodniczkę, też coś otrzymałam bardziej to czułam, potrafiłam to opisać, ale nie wiedziałam co to jest, jakie ma znaczenie, czułam obecność subtelnych, boskich energii wokół mnie i siebie w tych energiach. Opisy innych osób były naprawdę dużo bardziej imponujące, ze szczegółami, detalami kolorów, dźwięków, doznań więc stwierdziłam, że jestem osobą mocno stojącą na ziemi, że i tak nauczyłam się już bardzo dużo i wystarczy.

Kurs się skończył. Jego pierwszy skutek zrozumiałam już po 2 miesiącach kiedy przez przypadek byłam znowu na pierwszym stopniu. Gdyby nie powtórka tego samego tematu pewnie nie zdałabym sobie sprawy, że to co chciałam żeby się zrealizowało już było rzeczywistością. (w medytacji do Źródła m.in. prosimy o to co chcemy żeby się zrealizowało w naszym życiu-projekcja przyszłości). Zmieniłam pracę, życie prywatne, zmienił się krąg znajomych, inaczej patrzę na świat.

Drugi stopień uporządkował i uzdrowił moje relacje z rodzicami, trzeci i czwarty zmienił tor mojego myślenia, nauczył pokory a jednocześnie pokazał ogrom możliwości, czystość, piękno miłości bezwarunkowej i bezgranicznej, kocham cię takim jakim jesteś, tolerancji dla drugiego człowieka, odnajdywanie barier i blokad w sobie, wyciszenia, nie oceniania co jest bardzo ważne przy rozwoju zdolności paranormalnych. Czułam energię, która jest wokół, płynie, wypełnia całe ciało daje poczucie spokoju, harmonii, bezpieczeństwa, błogości i odwrotnie kiedy ja byłam kanałem, przekaźnikiem energii, mój pacjent nagle zaczyna płakać, nie wie nawet dlaczego płacze, subtelność energii jest tak silna, że pękają długoletnie blokady, napięcia, pyta mnie co robię. Nic, po prostu jestem. Podczas takiego aktu uzdrawiania często przychodzą przekazy, dla którejś z osób. Zastanawiałam się w jaki sposób z 30 obecnych na sali osób wybrałam ją, bądź ona wybrała mnie, żeby przekazać mi informację. Czasami bardzo prozaiczną dotyczącą mojej diety, następnym razem poważniejszą, będącą kluczem do rozwiązania konkretnego problemu danej chwili.

Szczególnie pięknych przeżyć doświadczyłam podczas jednej z medytacji z osobami, które odeszły. Tego rodzaju odczucie pojawiło się u mnie po raz pierwszy, czułam bardzo mocno obecność Babci, która zmarła miesiąc wcześniej, łzy płynęły same, też miała dla mnie informację dotycząca mojego życia.

Znalazłam odpowiedź dlaczego wybrałam właśnie taki zawód jaki wybrałam, dlaczego moje stosunki z niektórymi osobami są takie jakie są. Skąd? Z poprzednich wcieleń.

Stopniowo coraz więcej elementów zaczyna pasować do układanki i tworzyć sensowną całość. Moje życie zmieniło się dzięki informacjom, które sama otrzymałam, których doświadczyłam, dzięki ludziom których spotkałam (między innymi swoją kopię tylko w męskim wydaniu, odbicie lustrzane mojej osoby, nie wierzyłam, że ktoś taki może istnieć!), którzy niejednokrotnie ubrali trafnie w słowa coś o czym wiedziałam tylko ja a nie potrafiłam tego wyrazić. Oni wystawili to na światło dzienne. Wielu informacji nadal nie rozumiem i nie próbuję na siłę wyjaśnić…. dowiem się w odpowiednim czasie.

Zaczęłam opis od pierwszego stopnia i dziwnego przedmiotu bez przeznaczenia, który dostałam w medytacji. Pomyślisz pewnie bzdura, ja pomyślałam dokładnie tak samo. Zdziwiłam się jak go dostałam naprawdę po 4 miesiącach jako pierścionek zaręczynowy, bardzo oryginalny, czekał wiele lat. Ten sam kształt, ten sam kamień. Mój logiczny umysł nie znalazł odpowiedzi.

Miałam pisać o zmianach, to wszystko to zmiany. Są one widoczne nawet na zewnątrz, w zachowaniu, sposobie bycia, ubiorze. Najłatwiej dostrzegają to osoby trzecie, spotykam te same osoby na różnych stopniach, sama słyszę o sobie, że się zmieniłam. Niby nie zrozumiałe, ale wierzę bo obserwuję innych i czasami zmiany są tak szokujące, że zastanawiam się czy to na pewno ta sama osoba?

Wyostrzyła mi się również intuicja, częściej z niej korzystam, pomaga w podejmowaniu decyzji i nie myli się. Wiem że dokładnie to mam zrobić lub odwrotnie czegoś nie robić, jaką podjąć decyzję. W ostatnim czasie pojawiło się jeszcze coś nowego, specyficzne połączenie energetyczne z bliską mi osobą. Jest to o tyle dziwne, że odbieram emocje, myśli tej osoby mimo, że jest w zupełnie innym miejscu, wiem kiedy wziąć do ręki telefon i faktycznie za chwilę dzwoni, pojawia się myśl wykonania czegoś o czym w tym momencie myśli ta osoba, telepatia?

To tyle mojego opisu, wrażeń z kursu i po kursie. Każdy stopień jest wydarzeniem, wnosi coś nowego a jego skutki trwają i trwają i trwają…. jest miejscem spotkania wspaniałych ludzi, wspaniałych energii, które otwierają te osoby, łączą, wzruszają, uczą, odkrywają na nowo. Ja nie zajmuję się profesjonalnie tym tematem, dlatego nic spektakularnego napisać nie mogę, więcej uzyskasz od Antoniego i innych osób.

Pozdrawiam, Kasia”


 

Relacje Aptekarki

Nasze medytacje na Wczasach z Duchowym Uzdrawianiem, na pełnym luzie były niepowtarzalne. Gdybym miała zdolności artystyczne malowałabym obrazy, żeby utrwalić wizje. Na jednej z nich uwolniłam się prawdopodobnie z zahamowań, lęków seksualnych z bardzo wczesnego dzieciństwa ściśle związanych z II-wojna światową. Przeżycia są głęboko ukryte i kiedy próbowałam je odtworzyć usłyszałam nad głową głos: ,,ty i wielu innych ,,Odpowiedziałam: ,,więc lepiej dla mnie, żebym ich nie poznała?”, W tym momencie obraz przesunął się do dnia narodzin. Zobaczyłam w oddali dom cały spowity w kwiaty we wszystkich odcieniach różu i fioletu a przede mną 2 małe sarkofagi. W jednym wiedziałam, że to ja jestem, ale w drugim nie mogłam dojrzeć i zapytałam, czy to brat, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Podobny obraz miałam, kiedy cofaliśmy się do inkarnacji na zajęciach z Tobą. Też dom w takich kwiatach ale bliżej i biała łódź stojąca dziobem do góry, a Ty wówczas powiedziałeś, że niektórzy mogą mieć inkarnację z innej planety. Temat reinkarnacji nigdy mnie nie pociągał. Może jednak w tym temacie coś jest. Z przymrużeniem oka wejdę w niego.Rysowała mi portret – aurę znana osobowość widząca doskonale aurę, powiedziała mi że mam oczy ludzi z Plejad..  Majowie prawdopodobnie przybyli z Plejad……… Na jasnowidzeniu skierowanym do mnie w Szczyrku użyłeś hasła „chłop”. Mam takie korzenie. Rożnów n/Dunajcem – moje miejsce urodzenia leży blisko Czchowa, gdzie jak głosi legenda zostały złożone skarby Inków. Księżniczka Inków z Polakiem miała przyjechać do Czorsztyna a następnie do Czchowa. Może jestem z Majów? Może dlatego ciągnęło mnie na urlop do Maroka i jakieś dziwne uczucia wywoływał widok ceglastych gór Atlasu na pograniczu z Saharą, gdzie do dzisiaj żyją Beduini – potomkowie esseńczyków a to już ma związek z Chrystusem. I mamy wojnę w Iraku, i giną już młodzi ludzie. W medytacjach Ziemię od pewnego czasu widzę jako białą kulę. Jestem w trakcie czytania ,,Ja jestem innym Ty, w którym .autor podaje, że już Majowie uznawali najwyższy Byt. Rozróżniali smugę światła i smugę cienia, dwa przeciwstawne bieguny, które bez siebie nie mogą istnieć, ale smuga cienia może sięgać tylko do poziomu VII. Ludzie coraz więcej otwierają się na Światło, czyżby, dlatego równolegle wzrastała agresja, nienawiść? Nie jestem wolna od problemów ze sobą. Znajduję się sama jakby w smudze cienia, zdominowana przez osobowość, która uzdrawia siłami I i II czakry i mówi do mnie, że duch się nie liczy. Ważny jest nasz kręgosłup i ziemia, po której chodzimy a liczy się tylko seks. Na każdym seansie leczniczym mówi o seksie. Trwa to już 2-gi rok i widzę, że mój uzdrowiciel traci cierpliwość do mnie. Byłoby najlepiej przerwać uzdrawianie i znaleźć innego zgodnie z zasadami BHP. Tylko, dlaczego nie mam siły tego zrobić? Wyprowadził mnie z osteoporozy stosując tylko zabiegi na kręgosłupie i wyprostował moja skrzywioną od urodzenia miednicę, która była przyczyną dolegliwości. Myślę, że nikt w kraju tego by nie dokonał, ale jestem pewna, że jest to osoba działającą siłami właśnie do poziomu VII i powinnam się od niej oderwać. Każe mi pić alkohol przed zabiegiem-piję. Każe mi iść do klubu ,,samotnych serc”- idę na wieczorki. Ale z tego wszystkiego nic nie wynika. Pozostaję jakby ta sama. Czuję się nie w porządku wobec tematu, którym się oddaję. Mogę zostać ukarana i utracić to, co dzięki pracy osiągnęłam. I znów powrócę do wczasów w Szczyrku. Pomogły mi w medytacji uwolnić się z tego zagrożenia. Wchodziłam na górę ubrana w szarą suknię-tunikę. Na szczycie otworzyłam oczy i zobaczyłam cudowne światło, poczułam niezwykłą lekkość i łzy spływające z oczu a tunika zaczęła mi się zsuwać z ramion. Był to początek uwalniania się. Obecnie nie ma śladu po uzależnieniu. Jestem wolna i szczęśliwa. W książce Sugiera ,,Miłość i wolność poza ciałem;; autor opisuje swoje stany wyjścia poza ciało i stwierdza, że seks jest niczym w porównaniu do miłości, którą otrzymuje się po spotkaniu ze Światłem. To jego zdanie jest dla mnie bardzo ważne, bo jest to młody człowiek, który właśnie tu na ziemi kocha seks ponad wszystko. Podejmuję próby leczenia. P. Stanisławę, o której ostatnio pisałam, uważam za wyleczoną z depresji po stracie męża. Na 4-tym spotkaniu 12.02.03r. zgłaszała: Ogólne uczucie lekkości, szczególnie w nogach. Gniecenie, zasupłanie w okolicy serca -rozsuwa się. Schodzi ciężar życia-ulatnia się. Pacjentka uniknęła całkowicie brania leków psychotropowych. Ile razy mnie spotka mówi: uratowała mi pani życie. Nie podzieliłam się jeszcze wizją dnia swojej śmierci na IV stopniu. Byłam na placu przed kościołem. Wszystko było w kolorze białym, zarówno sam kościół jak trawnik i droga do niego. Szła niej dziewczynka jakby od 1-szej Komunii w białej sukience i z wianuszkiem na głowie. Ja czułam się tą dziewczynką, ale mój duch był poza nią -czułam, że jestem w całej przestrzeni obrazu i było to niezwykłe uczucie, stan ogromnej szczęśliwości i było to na pewno tchnienie Ducha. Chciałam w tym stanie długo trwać, ale obraz zaczął się oddalać i z wielkim smutkiem zauważyłam, że to jednak nie rzeczywistość. Czas wizji dobiegał  końca Było to dla mnie najsilniejsze przeżycie z kursu i pozostanie na zawsze w pamięci. Po ten stan ducha sięgam, kiedy chcę komuś szczególnie pomóc, ale udaje mi się tylko cząstkowo uchwycić tamtą chwilę. Ostatnia moja pomoc: Znajoma mówi, że nie ma dla niej wyjścia. Leczy się bez efektów. Lekarze zapisują jej najdroższe leki a poprawy żadnej. Ma wysokie ciśnienie 220/120.Wyszła ze szpitala, ale po kilku dniach znów to samo i znów grozi jej szpital. Poprosiłam ją na moje zaplecze i zrobiłam seans. Kobieta powiedziała, że nie wierzyła nigdy w takie leczenie, ale czuje, że jest jej już lepiej Poczuła bardzo silny strumień ciepła biegnący wzdłuż kręgosłupa i jakieś zawirowanie, szum w głowie. Zadzwoniła do mnie za 2 tygodnie i powiedziała, że od tamtego dnia ma niezmienne ciśnienie w normie 120/80. Byłam na nocnym czuwaniu w tym moim kościółku. Nabożeństwo było piękne. Wspaniale można się dostrajać, ale ja mimo wszystko nie czuję się zgrana. Nie mówię w obcych językach, nie mdleję. Kiedy do każdego z obecnych podchodził prowadzący z monstrancja i kładł rękę na głowie błogosławiąc, ludzie /niektórzy/ mdleli a ja odczułam ogromny ciężar i ból głowy. Zakonnik powiedział, że kościół będzie się odradzał w kierunku uzdrawiania ale zaczyna się to już od pozyskania daru języków- przez księży. Już było takie spotkanie w Rzymie 6000 tysięcy księży. U ,,mojego,, zakonnika widzę coraz większe ukierunkowanie się na egzorcyzmy. Chorobę wypędza się jako dzieło szatana. Po co tyle skupiać się na szatanie! Jest on przecież zbuntowanym aniołem a więc dziełem Boga. Jestem zmęczona tym tokiem rozumowania – tj. uzdrawiania na drodze wypędzania złego ducha, ale widocznie można i tak. Są uzdrowienia. Nigdy nie wiadomo, kiedy i jak zadziała Energia, a jeśli tak to podwyższa komfort życia pacjentów nieuleczalnie chorych. Często zostają zmniejszone dawki leków, a tym samym obniża się koszt leczenia. Zdrowieje też, dlatego, że zmniejsza się ujemne działanie leków na wątrobę, nerki, czy żołądek. Przykład: Realizuje u mnie leki pacjent bardzo chory. Jest po 2 zawałach, wyłączona z pracy prawa komora serca. Z trudem pokonuje odległość z sąsiedniego bloku. Oddech ma bardzo utrudniony. Zaawansowana cukrzyca. Brakuje mu pieniędzy na leki. Zadłuża się u mnie od renty do renty. Po stosowaniu silnych leków nasercowych, krążeniowych, cukrzycowych, astmatycznych-nie widać poprawy. Jest wegetacja. Przy realizacji recept zaproponowałam mu jako znajomemu bioterapię/na początek tak to nazywam/. Jest to zrównoważony człowiek, pozytywny w odbiorze, lat.ok.60. Wierzący w istotę wyższą, ale nie praktykujący ze względu na chorobę. Po seansie nie odczuwał nic szczególnego. Jakieś mrowienie w ręce, ale odebrał od razu poprawę oddechu-tak mi się wydaje – powiedział. Wczoraj spotkałam go na ulicy idącego raźnie, szybciej ode mnie. Mówi do mnie: „Nie wiem, co się stało, ale od ostatniej wizyty u pani w aptece czuje się bardzo dobrze. Mam łatwość oddychania. Pojechałem sam do innego miasta autobusem bez wysiłku. Schodzę do piwnicy po drzewo i nie męczę się. Chodzenie nie sprawia mi trudności i oddychanie też. To musi być pani działanie, bo innej przyczyny nie widzę. Na razie nikomu o tym nie mówiłem”. Przerwa miedzy zabiegami wynosiła 10 dni. Wczoraj zrobiłam mu drugi zabieg, ponieważ jakby się nieco gorzej poczuł. Nadal uzdrawiam, często na odległość. Z uzdrawiania na odległość: Znajoma- gwałtowne objawy przeziębienia z lejącym katarem, bólem gardła itd. Po zadziałaniu katar natychmiast ustaje ból gardła zmniejsza się, nie wystąpiła temperatura. Zdolna do pracy. Uzdrawiałam kobietę z guzem na piersi, ale musiałam przerwać, ponieważ w jej obecności podwyższało mi się ciśnienie. Zawsze mam w normie 130/80 a po zabiegu u niej 155 i utrzymywało się. Sprawdziłam wahadłem, że ma bardzo dużą aurę i ja w niej pracowałam. Teraz działam na nią na odległość.

Bogusia

Do kolejnego spotkania.

Andrzej

„Witaj Wspaniały Przyjacielu Antoni!!!

Nikt w tak krótkim czasie nie zrobił dla mnie tak wiele.

Kiedy wróciłem po I stopniu Uzdrawiania do domu byłem zadowolony z tego co się nauczyłem, czego doświadczyłem i dowiedziałem. Ale ta największa radość miała dopiero nadejść. Wypróbowałem na sobie czego mnie nauczyłeś i w efekcie wyzwoliłem się od palenia papierosów i picia alkoholu. Tak wyzwoliłem się – ja niczego nie rzucałem! W czasie seansu uzdrawiania, który sobie zrobiłem przyszła do mnie myśl „całkowite uwolnienie od palenia i picia”. W jednej chwili zdałem sobie sprawę, że do końca życia nie będę palił ani spożywał alkoholu i poczułem wielką ulgę i radość. Nie byłoby to możliwe bez wspaniałej energii i mocy, którą otrzymałem podczas kursu. Moje wcześniejsze zainteresowania i rozwój wewnętrzny, przy tym wszystkim co się stało na kursie i po nim, były jak kokon gąsienicy, z którego miał się narodzić motyl. Tyle że bez wyjazdu do Warszawy na I stopień i bez Ciebie mój Przyjacielu byłbym do końca życia wyschniętym kokonem. Palenie było dla mnie problemem, nie mogłem sobie poradzić, a tutaj nagle problem przestał istnieć i to z taką siłą, że od razu wiem, że na dobre. Nie myślę w ogóle o papierosach i nie sprawdzam czasu jak długo już nie palę. Ale ciekawskim powiem – w styczniu minął rok. Chociaż wydawało mi się, że alkohol nie jest u mnie problemem, to teraz widzę ogromne zalety nie spożywania alkoholu, zwłaszcza z uwagi na przypływ energii psychicznej – jakiejś radości, pozytywnego nastawienia. Myślę, że alkohol odbierał mi wiele radości. Nigdy nie tolerowałem pijaństwa i czułem pogardę dla alkoholików a zdarzało mi się wypić. Miałem często sporo do zrobienia a pozwalałem sobie na relaks przy piwie czy nawet wódeczce. Miałem więc pogardę do siebie z powodu „nie sportowego trybu życia” i tracenia cennych godzin. Jeżeli takie „wyskoki” zdarzały się 4 czy 6 razy w miesiącu to jak bardzo musiałem siebie nienawidzić. I często katowałem się wyrzutami. Kiedy przyszło całkowite uwolnienie, przyszła wraz z nim niewypowiedziana radość. Ale to nie taka radość świadoma – z czegoś, tylko taka radość, która pojawia się sama po przebudzeniu tak, że od rana masz chęć żartować. Wcześniej chyba w młodości tak się czułem. Ale nie były to jedyne uwolnienia. One się zaczęły sypać jak z rogu obfitości. Wspomnę tylko bardzo oczywisty fakt – przez lata marzyłem aby móc wykorzystywać swoje możliwości uzdrawiania ale nie umiałem. Kiedy na kursie mogliśmy wypróbowywać to czego nas uczono – dopiero wtedy głębiej odczułem jak to działa, a to co wcześniej doświadczyłem było przebłyskiem intuicji, którego nie mogłem zweryfikować. Ponieważ uświadomiłem sobie jak to działa i mogłem doświadczyć na sobie – przeżyłem kolejne uwolnienie – opuściły mnie wyrzuty sumienia, że nie wykorzystuję swojego daru, o którym mi mówiono – bo powziąłem przekonanie, że można się techniki nauczyć. Owszem, można powiedzieć, że wskutek jakiejś sugestii uwolniłem korzystne pokłady psychiczne, które pozytywnie wpłynęły na jakość mojego życia, samopoczucie i zdrowie. Zmieniła się samoocena – akceptacja siebie. Być może tak wytłumaczy to jakiś psycholog, być może takich usprawiedliwień będzie szukał tutaj sceptyk. Tylko, że ja sobie niczego nie sugerowałem a sam jestem sceptykiem. I nie wiem jak to działa – ale działa. Miewałem w przeszłości samoistne jasnowidzenia, które wybijali mi z głowy znajomi. Przestawałem o tym myśleć i to była najgorsza krzywda jaką mogli mi wyrządzić ludzie. Przestawałem myśleć o świecie ducha dla podporządkowywania się światu zewnętrznemu. A przecież wystarczy spojrzeć na mózg człowieka aby się przekonać że są dwie strony tej samej rzeczy – abstrakcyjna i logiczna, duchowa i materialna. Skoro nawet mózg jest dwoisty i jest to oczywiste, to jakim nieukiem i dyletantem musi być człowiek, który wierzy że tylko jedna logiczna strona życia istnieje a ducha nie ma. Mam często ochotę wszelkim racjonalistom powiedzieć – tak to prawda – ty masz tylko jedną półkulę, bo nie umiesz z drugiej korzystać. Niestety podobnie działa to w drugą stronę – jeśli mam użyć tej logicznej półkuli – nie ma tylko i wyłącznie świata duchowego a więc jedynej racji ludzi uduchowionych a tym bardziej nawiedzonych. I dopiero odkrycie przez człowieka tej prawidłowości w dwoistości da mu szczęście. Tzn. – życie doczesne ale przesiąknięte duchem. I wiesz o tym także Ty Antoni mówiąc w całej swojej skromności – jeszcze nie wszystko wiem. Ty tak pięknie umiesz łączyć podejście dla tych, którzy wierzą z tolerancją. Ja nie potrafię więc skorzystam z porad dla uzdrowicieli i nie będę prowadził dysputy o religii. Po prostu opowiem co zdarzyło mi się po drugim stopniu uzdrawiania. Drugi stopień kursu był dla mnie nieco inny niż pierwszy. Podczas gdy pierwszy był głęboki i poważny, drugi stał się lżejszy – energia u mnie była bardziej rozbrykana. Umówiłem się z kilkoma kursantami, że będziemy Cię wspierali, aby powiódł się Twój wyjazd do USA. Zacząłem zgodnie z obietnicą robić seanse przez 7 kolejnych dni. Potem tych 7 dni zamieniło się w miesiące. Codziennie o godz. 22 zamykałem się w pokoiku na seans łącząc się z potrzebującymi, prosząc o łaskę dla nich. Zacząłem robić też seanse uzdrawiania na odległość dla teścia, który w stanie ciężkiego zatrucia trafił do szpitala. Jak zapewne się domyślasz wyszedł z tego obronną ręką opatrzności, lub może dzięki moim seansom 🙂 Wielka jest moc energii. A jednak nie było tak prosto. To był dopiero początek. Zobaczyłem jego ducha siedzącego na krześle w korytarzyku przy salce reanimacji. Nie chciałem żeby umierał. Nie byliśmy z żoną na to gotowi. Udało się go wyciągnąć ze światła a tam dokąd zmierzał niekoniecznie był raj. W jego ciele trwała nadal walka. Zaczęto wykrywać różne choroby. A to się okazało, że nie ma płuc (odrosły, odrosły), to znowu że jakaś wewnętrzna infekcja, to znowu konieczna była operacja. To była ciągła pogoń za życiem. Zaprzyjaźniłem się z lekarzem prowadzącym teścia i razem pracowaliśmy nad pacjentem. On dzwonił do nas informując o stanie zdrowia, my do niego i tak przez 40 dni! Ciągle coś się działo ciągle była wielka niewiadoma. Pamiętam jak robiłem na odległość odbudowę płuc. Bardzo pomocna mi wtedy była płyta Gajatri, którą mam od Ciebie. Jej wibracja jest bardzo silna i dzięki niej można w ciele robić cuda. Wszyscy się spodziewali, ponieważ teść większą część życia nadużywał alkoholu, że wątroba będzie w stanie opłakanym. A cóż się okazało w trakcie badań? Lekarz nie mógł stwierdzić żadnego uszkodzenia – wyniki w normie. Pamiętam też jak w trakcie jednego z seansów dowiedziałem się – konieczne jest działanie fizykalne. Nie wiedziałem co to znaczy, dlaczego nie fizyczne tylko fizykalne? Nie wiem, skojarzyłem to jednak z tym co się dowiedziałem – nazajutrz był telefon od lekarza, który powiedział, że konieczna jest operacja (czyli działanie fizyczne, niementalne). Nawet ucieszyłem się, bo w tym akurat przypadku nie skutkowały ani leki ani moje seanse. Po prostu trzeba było otworzyć i wyczyścić organizm jak najszybciej. W dzień zabiegu pojechaliśmy z wizytą do szpitala. Wykonałem jeszcze seans przed samym zabiegiem. Zabieg okazał się skuteczny a lekarz opowiadał że nie widział jeszcze takiego przypadku – pacjent krótko po operacji zachowywał się tak jakby jej wcale nie było! Siedział na łóżku o własnych siłach całkowicie przytomny, rozmawiał z nim i tylko ślad po poważnym zabiegu wskazywał, co się dopiero stało. Ucieszyłem się bardzo, że jednak i tym razem moja pomoc okazała się skuteczna (udało się wzmocnić organizm) i zaakceptowałem, że współpraca uzdrowicieli i lekarzy powinna być szeroka – najważniejsze jest zdrowie pacjenta.  I lekarz i uzdrowiciel mogą i powinni się uzupełniać. Nigdy nie spodziewałem się, że w tym kraju, w małej miejscowości natrafię na takiego otwartego lekarza! Więc skoro był taki inteligentny a ja brałem lekcje u takiego fachowca jak Antoni, to pacjent powinien wyzdrowieć. Tak wyzdrowiał. Ale nie od razu. Żałowałem, że nie zdążyłem jeszcze przebyć III i IV stopnia kursu, na którym miałem dowiedzieć się więcej o uzdrawianiu na odległość. Musiałem zaufać mojemu przewodnikowi duchowemu i robić swoje. Czy było to skuteczne? Pacjent po ok. 40 dniach pobytu na oddziale intensywnej terapii, z czego większość czasu był podłączony do respiratora wyszedł ze szpitala zdrowy. Następnie przebył rehabilitację w naszym mieszkaniu – nauczył się chodzić i mówić (to wskutek respiratora i leżenia nie mógł mówić i chodzić). Kiedy doszedł do siebie powiedział, że niepotrzebnie ciotka dzwoniła po karetkę, że niepotrzebnie się nim opiekujemy, bo on widział anioły, że tam było mu dobrze. Dziś żałuję, że nie powiedziałem mu, że o anioły poprosiłem ja, a szansa którą dostał jest niekoniecznie tym co miało mu się przytrafić. Nie umiałem z nim rozmawiać o aniołach tak jak z Tobą. Pacjent nie przejawiał chęci życia. Skoro tak – pomyślałem – to nie będę robił seansów uzdrawiania dla niego i w przyszłości nikomu kto o tym nie wie. Uświadomiłem sobie jednak, że w takim razie teść prędzej czy później może mieć problemy ze zdrowiem. Otrzymał drugą szansę ale nie chce z niej skorzystać. Teść od nas wyjechał i przez dwa miesiące przebywał u brata. Pewnego dnia miałem samoistną wizję teścia siedzącego w naszym pokoju na fotelu, którego już nie ma, ale który dawno temu był w mieszkaniu. Siedział milczący, a z postaci unosił się obłok jakby dymu. Na drugi dzień rano dowiedziałem się o jego śmierci. Byliśmy tym razem przygotowani na tę śmierć. I wewnętrznie (zdążyliśmy zrozumieć, że on tak chce) i fizycznie – bo zrobiliśmy wszystko co było można aby mu pomóc, odkładając na bok wszystko, co mogło wcześniej nas dzielić. Jestem wdzięczny opatrzności, że pozwoliła mi brać udział w Twoich kursach, że mogłem się zaangażować wewnętrznie w pomoc bliskiej osobie. Pewnie jak ktoś mnie poprosi o seanse dla chorego w szpitalu też nie odmówię, choć wolałbym mieć przekonanie, że ta chora osoba tego chce (uzdrawiania) a nie tylko rodzina. Po dwóch kursach Duchowego Uzdrawiania tyle się stało, że aż się boję co po następnych. Ale choć niektórych rzeczy może nie dostrzegam czy nie rozumiem jeszcze, to te które widzę to są tylko zmiany na lepsze. Dziękuję Ci za to Przyjacielu. Nawet nie myślałem jak wiele spraw szybko trzeba zrobić a teraz widzę coraz częściej. Życie jest cwałującym koniem, kto go nie dosiądzie będzie szedł pieszo.

Pozdrawiam, dziękuję, dziękuję Andrzej R.”


Bożenna:

„Przede wszystkim chciałabym podziękować Ci, Antoni,
że usłyszałeś moją prośbę o pomoc i zechciałeś przyjechać do Lublina.

Po Kursie Duchowego Uzdrawiania I stopnia odmieniło się moje życie. Zobaczyłam, że Bóg jest Miłością, że Miłość istnieje, że można jej dotknąć, zobaczyć, pobyć w niej.

Zobaczyłam Miłość nad i w czakrze serca Antoniego. To bezmiar, bezkres – nie ma nawet horyzontu. JEST I JEST BEZWARUNKOWA. Na zewnątrz wygląda jak kula o średnicy 1,5 do 2 metrów. Jest przejrzysta, ale wyraźnie widoczna. Twarda, ale przenikliwa. Wewnątrz czakry serca mienią się kolory wyższych uczuć takie jak: współczucie, zrozumienie, pokora, moc, subtelność i romantyzm. To, że zrozumiałam, jak potężną mocą jest Miłość spowodowało przemiany w moim życiu.

Dzięki Antoniemu zobaczyłam i zrozumiałam, jak wyglądało moje życie. Zapominałam.

Bez Boga, bez Miłości, bez sensu życia.
Posłuchałam rady Antoniego i powierzyłam swoje życie Bogu, uznałam Jego Wolę. I stał się cud – otrzymałam nowe życie jeszcze w tym wcieleniu. Bóg bez żadnego osądzania odpuścił mi poprzednie i dał mi nowe pełne, światła.

Bóg jest niezwykle miłosierny, łagodny, współczujący, troskliwy i czeka, aby mógł obdarzyć nas łaską. Wystarczy tylko poprosić, otworzyć się na Boga i przyjąć łaskę. Wówczas łaska jest kompletna. Po każdym upadku mamy spodziewać się łaski większej niż przed porażką. Zobaczyłam, że ja też jestem dzieckiem Boga i mam swoje miejsce u Boga, wśród ludzi i na ziemi.

W czasie Świąt Bożego Narodzenia wzięłam sobie Jezusa do serca, aby patrzeć na ludzi Jego oczami i żyć w Świetle.
Jezus jest Miłością.

Można również zwracać się do Niego z prośbą o oczyszczający ogień, o wypędzanie demonów, można Jezusowi powierzyć zagubione i błąkające się duchy.
Fascynuje mnie ten nowy świat: Świat Boga, Aniołów Stróżów , Opiekunów.

Wiem, czego brakowało mi,  wiem, czego mam się nauczyć:
– słuchać Boga i być posłuszną Woli Boga,
– otwarcia się na miłość, pokory, cierpliwości, entuzjazmu, świadomego życia tu na Ziemi,
– bycia zadowoloną i szczęśliwą

Dziękuję Ci, Antoni.”

Albowiem na tych słowach,
iż Wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest,
A nic dla cielesnego celu nie istnieje,
Stanie ugruntowana przyszła wiedza święta narodu mojego.

Juliusz Słowacki – „Genezis z Ducha”

 

Duchowe Uzdrawianie

 

Proces duchowego uzdrawiania jest absolutnie całościowy, nieinwazyjny, a w intencjach zgodny z tym, co najlepsze dla pacjenta i jego drogi rozwoju. Najważniejsze jest, by uzdrowiciel umiał się dostroić do niezwykle subtelnych, wysoko wibrujących energii pochodzących z samego Źródła Światła i Miłości oraz dostroił do nich pacjenta.

 

Proces Duchowego Uzdrawiania dzieje się przez praktykowanie właściwej medytacji przed sesją i w jej trakcie, oddychanie oraz utrzymywanie swoich emocji, myślenia, etyki, systemu wartości i zdrowia na poziomie zbliżonym do tych wibracji. Dlatego nie każdy sięga po te metodę. Wymaga ono od uzdrowiciela, jeśli chce się stać prawdziwie duchowym uzdrowicielem duchowego stylu życia. Dotyczy to zarówno tego, co się je i pije, jak i tego, co się myśli, mówi i jak postępuje. Im wyżej wibrująca osobowość, tym lepsze efekty duchowego uzdrawiania.

 

Nie przykłada się tu rąk w ściśle określony sposób. Główny przekaz następuje w dużej odległości od pacjenta, tak by energie duchową sprowadzić jak najbardziej przestrzennie i wypełnić nią całe pole uzdrawianego. Ważna jest intencja przekazu. Nie ma w niej ukierunkowania na choroby czy problemy, jest natomiast prośba o uzdrowienie wszystkiego, co ma zostać uzdrowione w najlepszy dla pacjenta sposób. Tą drogą podnosi się wibracje całej istoty (wszystkich ciał i przestrzeni życia) zarówno uzdrawianego, jak i uzdrowiciela.

 

Duchowe uzdrawianie to sztuka wymagająca wielu talentów, w tym również interpersonalnych. Istotne jest właściwe podejście do pacjenta, wiedza psychologiczna i medyczna, umiejętność widzenia aury, poprowadzenia odpowiedniej relaksacji z uzdrawiającą wizualizacją a nawet jasnowidzenie. W programie szkolenia jest także nauka udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach.

 

Na tym niecodziennym kursie poznałam wiele osób z bogatą praktyką terapeutyczną i uzdrowicielską. Doświadczyły one dużej skuteczności duchowego uzdrawiania, przechodząc kolejno przez cztery stopnie wtajemniczenia. Niektórzy zastanawiali się, czy ich pacjentom na pewno spodoba się ten sposób. Czy może lepiej działać tradycyjnie? Wiedzieli, że wielu pacjentów chce od razu coś mocno poczuć, np. wyleczoną nerkę, i nie zastanawiać się nad przyczyną choroby czy jakością swego życia. No i cóż wtedy zrobić, aby pacjent zaufał, że subtelna energia duchowa ze Źródła Miłości i Światła uzdrawiania wszystko, nerkę też. Że zarówno pacjent, jak i uzdrowiciel nie muszą za dużo wiedzieć, co jest tu uzdrawiane, bo ta energia wie najlepiej, trzeba tylko pozwolić jej działać. W tym procesie uzdrawiana jest przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, nie tylko chora wątroba czy jajnik – to naprawdę dużo i aż trudno uwierzyć.

 

Takie rozmowy toczyły się pomiędzy nami w przerwach na herbatę i podczas spacerów nad jeziorem. Czułam gdzieś na głębszych poziomach, wręcz nie do wiary, że to ma sens.

 

Nie musiałam długo czekać, by to potwierdzić. Zaraz po kursie pojawił się u mnie człowiek, który narzekał na chwiejność nastrojów, brak woli i motywacji. Ale nie wspomniał, że od wielu godzin ma straszną zgagę. Zgodnie z tym, czego się nauczyłam na kursie, starałam się nie wnikać w szczegóły jego stanu podczas przekazywania energii. Po sesji duchowego uzdrawiania pacjent oznajmił z ulgą, że ból i pieczenie z jakimi przyszedł, całkowicie ustąpiły. Ponadto poczuł się rewelacyjnie zregenerowany i spokojny. I choć nie działałam dla na jego fizyczną dolegliwość, pracując z energiami w dużej odległości od jego ciała- i tak uzyskał to, czego oczekiwał i jeszcze więcej. Koncentrowałam się na uzdrowieniu, w najlepszy dla niego sposób, wszystkich przestrzeni jego życia. Wiem też, że już po pierwszej sesji odzyskał spokój ducha, odnalazł swój cel i z zapałem zaczął go urzeczywistniać.

 

Praktykując tą metodę, zaobserwowałam, iż pacjenci odzyskują witalność, motywację i chęć do życia. Odkrywają dla siebie nowe drogi i mają dość energii, by je od razu realizować.

 

Zanim poznałam system duchowego uzdrawiania, stosowałam w swojej praktyce i podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów zasadę, że człowiek musi świadomie rozpoznać, w czym jest problem, rozpracować go na różnych poziomach, a następnie (również świadomie) zastąpić czymś pozytywnym, posługując się siłą własnego umysłu. Bo na tym też polega rozwój, a zatem i uzdrowienie. Przeszłam okres fascynacji technikami NLP i ich niezwykłą skutecznością. Ale moja intuicja podpowiadał mi już wtedy, że to nie wystarczy, by pomóc człowiekowi na tyle skutecznie, by nie powracał ciągle na sesje i terapie jak bumerang.

 

Natomiast w procesie duchowego uzdrawiania jest coś , co można nazwać mistycznym uzdrowieniem za pomocą najwyższej woli. Poddanie się tej woli sprawia, że ani uzdrowiciel, ani uzdrawiany nie musi się projektować i wysilać swoich mocy. Dzieje się to bez ingerencji w prawo przyczyny i skutku, a karma i tak jest uzdrawiana.

 

Myślę, że w nowym Millenium, w jakie weszliśmy, pomimo szaleństw różnych technologii (w tym również technologii umysłu), duchowość i tak ma największe znaczenie. Bo tam jest nasze Źródło-opieka i prowadzenie, mądrość, miłość i pokój. Bez tego człowiek jest zdany tylko na siebie i na wolną wolę jaką został obdarzony. To jest wspaniałe, ale…zbyt często rodzi lęk , zagubienie i frustrację. I dopiero łączność ze Źródłem uzdrawia nasze życie, daje upragnione poczucie bezpieczeństwa, pomaga się spełnić w sposób zgodny ze ścieżką przeznaczenia. W nawiązaniu i utrzymywaniu tej łączności bardzo pomagają kursy Duchowego Uzdrawiania i ciągłe praktykowanie.

 

Tworząc program swoich warsztatów, zanim jeszcze zetknęłam się z duchowym uzdrawianiem, ustawiłam jakby kolejne stopnie przygotowujące do łączności ze Źródłem Wewnętrznego Światła, przypominając trochę „schody do nieba”. Najpierw praca z ciałem i jego problemami, czyli „Jak sobie radzić ze stresem, potem umysł i jego przekonania, poznawanie mocy swoich myśli, czyli „Spotkanie z własną mocą”. A potem, gdy jesteśmy mocno ugruntowani w świecie, w którym żyjemy, wchodzimy w przestrzenie niematerialne i świadomie otwieramy się na „Łączność z duchowym przewodnictwem”.

 

Kursy Duchowego Uzdrawiania prowadzi jedyny licencjonowany nauczyciel NFSH The Healing Trust Wielkiej Brytanii do nauki w Polsce, Antoni Przechrzta, artysta, który sztukę rzeźbienia zamienił wiele lat temu na sztukę uzdrawiania.

 

Korzystając z okazji poprosiłam Antoniego Przechrztę o rozmowę.

 

Ewa May:Czym jest duchowe uzdrawianie? Czym różni się duchowe uzdrawianie od energoterapii?

 

Antoni Przechrzta: energoterapia jest bardziej związana z oddziaływaniem pola własnej bioenergii na bioenergię drugiego człowieka, natomiast w duchowym uzdrawianiu uzdrawia się go jako całość. Również Można to potraktować jako całościową terapię. Jest to taki proces, który polega na dostrojeniu się człowieka do jego boskiej natury, do energii ducha. Okazuje się, że człowiek odnajduje sens i radość życia , może się wyleczyć z różnych chorób, które mają podłoże duchowe. Dzieje się to dzięki przekazowi energii z jednej strony, a z drugiej odpowiednio prowadzonej medytacji, której intencja dociera do samego wnętrza. Ważna jest przeszłość, teraźniejszość i przyszłość pacjenta. Docieramy do Źródła. Tam łączymy się z intuicją i podświadomością. Wtedy odkrywamy, co jest naszym właściwym celem działania i po co przyszliśmy na ten świat. Różne techniki, w tym metoda Silvy i NLP, pracują nad osiągnięciem mistrzostwa i założonego celu.. Niemniej jednak ten cel musi być zgodny z duchowym celem człowieka, z jego ścieżką przeznaczenia, np. możemy osiągnąć cel, sukces i nagle okazuje się, że to nie daje nam satysfakcji, choć zadanie zostało wykonane. To samo dzieje się w psychoterapii, jeśli jest to psychoterapia umysłu. Pacjent może na chwilę rozwiązać swój problem, ale ten problem w takiej czy innej formie wróci, ponieważ sytuacja jest bardziej złożona. Pewien doktor psychiatrii i psychoterapii dziwił się, że prowadził pacjenta przez 10 lat, a poprzez zastosowany proces duchowego uzdrawiania pacjent bardzo szybko wyzdrowiał. Jako lekarzowi i naukowcowi nie mieściło się to w głowie. ‘Osoba od 20 lat cierpiąca na schizofrenię’, mówi Antoni, ‘po 6 sesjach została uzdrowiona. Rozwiązały się też pewne jej problemy rodzinne i poprawiły się relacje z bliskimi’.

 

-EM: Wygląda to na kolejną cudowną technikę uzdrawiania.

 

-AP: Wielu ludziom duchowe uzdrawianie może się tak kojarzyć. To nie chodzi o przekaz energii jako taki. Wchodzimy w głębsze obszary zarówno uzdrowiciela, jak i uzdrawianego. Duchowy uzdrowiciel coraz bardziej wypełnia się miłością, duchowym światłem i boskością. Coraz bardziej oczyszcza swoje energię i swoje życie, a przez bycie z drugim człowiekiem i synchronizowanie z nim energii, którą emanuje, ten drugi człowiek staje się taki sam.

 

– Czy można zatem powiedzieć, że duchowe uzdrawianie jest metodą holistyczną i że w przyszłości może stać się metodą wiodącą, bo uzdrawia wszystkie poziomy egzystencji człowieka?

 

– To jest prawdopodobne. Wszystko zmierza ku uproszczeniu, staramy się sięgać do Źródła. Podnosi się poziom rozumienia i wibracji świadomości pojedynczego człowieka. Dzięki tej metodzie odnajdujemy kontakt z duchowym przewodnictwem, nabieramy zaufania do życia, czujemy się kochani, potrafimy się odnaleźć wśród innych ludzi, zaczyna nam być po prostu dobrze na tym świecie.

 

– Czy jest w tym jakiś ukryty sens?

 

– Duchowe uzdrawianie znane jest od tysięcy lat i w tym też jest pewne przesłanie. Świadomi ludzie oczekują dzisiaj nie tylko uzdrowienia formy (ciała), ale interesuje ich jakość życia. A to znaczy, że nie wystarcza posiadanie określonych rzeczy czy pieniędzy, że ważna jest też jakość wewnętrznych przeżyć i relacji z ludźmi.

 

– Czy taki proces uruchamia spontanicznie pewne predyspozycje?

 

– To się często zdarz, np. widzenie aury czy jasnowidzenie.

 

– Czy na ten kurs może się zapisać każdy, nawet jeśli pierwszy raz styka się z uzdrawianiem?

 

– Na kurs trafiają najczęściej osoby, które od wielu lat profesjonalnie uzdrawiają, posługując się różnymi technikami. Zdarzają się też i tacy, którzy nigdy nie mieli styczności z taką pracą. Okazuje się, że też potrafią się odnaleźć. Kurs ma znaczenie dla nich samych, ponieważ prócz uzdrawiania, pokazujemy, jak sobie poradzić z własnym życiem z pomącą energii duchowych i pracy z aniołami opiekuńczymi, a co najważniejsze, jak podejmować wyzwania, pozbywać się lęku i oczyszczać własne emocje. W medytacji i łączności z poziomami duchowymi załatwiamy sobie takie sprawy, które na co dzień są nie do rozwiązania. Pozbywamy się rzeczy, które nam nie służą, i przybliżamy do siebie takie, które nam służą. Oczyszczamy kody z dzieciństwa.

 

– Czy osoba, która po raz pierwszy spotkała się z tą wiedzą, po skończeniu 4-stopniowego kursu jest przygotowana, żeby uzdrawiać?

 

– Odpowiedź brzmi-tak. Jest przygotowana aby mogła spożytkować to, czego się nauczyła, dla siebie i przekazywać to dalej. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest w stanie stać się doskonałym duchowym terapeutą po kilku czy kilkunastu sesjach uzdrowienia, ale ma możliwość wyrobienia sobie takiego podejścia do życia w miłości, które może drugiego człowieka przybliżyć do uzdrowienia. Doświadczeni uzdrowiciele są zaskoczeni, jak zmienia to ich podejście do pacjenta, jakość ich życia, a także ich rodzin i bliskich.

 

– Na ile w tym procesie ważna jest higiena psychiczna, emocjonalna i fizyczna uzdrowiciela?

 

– Na wszystkich kursach bardzo dużo pracujemy nad formami higieny, szczególnie psychicznej. Jeżeli mamy w miarę poukładane życie, rodzinę, dobre związki z ludźmi i czujemy się szczęśliwi, to możemy swobodnie poprzez siebie i swoje pole energetyczne przekazać energię uzdrowienia, natomiast dysharmonia, konflikt, brak akceptacji, złość i lęk zakłócają przepływ tej energii, płynie ona z niższych poziomów. W takich sytuacjach tracimy energię, a ponadto możemy przekazać swoje kłopoty osobie uzdrawianej. Żeby uzdrawiać, trzeba jak najszybciej poradzić sobie z własnymi problemami, medytować, dostrajać się do duchowej energii.

 

– Jak chronić siebie i pacjenta przed niekorzystnymi wpływami?

 

– Służy temu specjalna medytacja dostrajająca na początku i na końcu procesu. Uczymy się jej na kursie. Czakry i wszystkie poziomy energii oczyszczają się dlatego, że nastąpił kontakt z wnętrzem, ze Źródłem Uzdrowienia.

 

– Można więc powiedzieć, że kurs służy bardziej poprawieniu jakości życia uzdrowiciela?

 

– Kurs uzdrawia, wnosi na wyższe poziomy wibracji też samego uzdrowiciela, by nauczyć go, jak skutecznie uzdrawiać. Dzięki temu może on lepiej służyć ludziom. Zmienia się treść i jakość jego życia, innego wymiaru nabierają pewne wartości, takie jak np. czynienie dobra czy nieingerencja. Poprzez to zaczyna on oddziaływać również na środowisko, w jakim żyje. Na kursie wspomagamy ludzi w podjęciu nowej drogi. Nie uczymy się, jak wpływać na innych ludzi, jak się nie dać wykorzystać, czy jak osiągnąć sukces. Ale jak w pełni zrealizować siebie i mieć bardziej harmonijne związki z otoczeniem. Sukces jest tego rezultatem.

 

– Jak zostałeś duchowym uzdrowicielem?

 

– Zawsze pociągało mnie mistyczne postrzeganie świata. Wierzyłem, że życie nie polega tylko na oscylacji pomiędzy dobrem i złem, ale na doświadczeniu mistycznym, w którym Bóg może się zmaterializować w życiu człowiek w postaci widzialnej. Próbowałem nawiązać kontakt z tym zjawiskiem przez medytację, jogę, ćwiczenia rozwoju duchowego, różne religie. Związałem się z Federacją Duchowych Uzdrowicieli w Wielkiej Brytanii. Do pójścia tą drogą skłoniły mnie także dramatyczne doświadczenia życiowe.

 

– Jak długo zajmujesz się uzdrawianiem?

 

– Od 16 lat jestem członkiem Brytyjskiej Federacji Uzdrowicieli Duchowych, a od 5 lat jestem nauczycielem Federacji.

 

– Czy ta praca zmieniła Twoje życie?

 

– Wcześniej zajmowałem się sztuką nowoczesną, studiowałem rzeźbę. Wyjechałem do Londynu. Tworzyłem w okresie, w którym sztuka wyrażająca szeroko pojętą miłość, duchowość czy troskę o człowieka nie była popularna w świecie zachodnim. Pisałem też manifesty o tym, że sztuka ma uzdrawiać człowieka i planetę. W tamtych czasach ludzi to nie obchodziło. Pomyślałem, że zamiast walczyć z tym światem, który mi się nie podoba, lepiej poszukać ludzi, którzy myślą podobnie jak ja. Teraz jest tak, że zajmuję się wyłącznie duchowym uzdrawianiem oraz kursami rozwoju i nie mam dużo czasu na sztukę , chociaż dalej ją kocham.

 

Kurs Duchowego Uzdrawiania u Antoniego Przechrzty odmienił również moje życie. Zmienił mój stosunek do rzeczywistości, inaczej uzdrawiam. Czerpię inspirację i wiedzę z tego samego Źródła, z którym łączę się w procesie uzdrawiania. I wiem, że ten „incydent” zaistniał w moim życiu, bym mogła lepiej pomagać ludziom. Bym mogła współuczestniczyć w procesie transformacji naszej planety poprzez spływu Duchowego Światła w ten pragmatyczny, zagmatwany świat.

Ewa May

Bez Boga, bez Miłości, bez sensu życia.
Posłuchałam rady Antoniego i powierzyłam swoje życie Bogu, uznałam Jego Wolę. I stał się cud – otrzymałam nowe życie jeszcze w tym wcieleniu. Bóg bez żadnego osądzania odpuścił mi poprzednie i dał mi nowe pełne, światła.

Bóg jest niezwykle miłosierny, łagodny, współczujący, troskliwy i czeka, aby mógł obdarzyć nas łaską. Wystarczy tylko poprosić, otworzyć się na Boga i przyjąć łaskę. Wówczas łaska jest kompletna. Po każdym upadku mamy spodziewać się łaski większej niż przed porażką. Zobaczyłam, że ja też jestem dzieckiem Boga i mam swoje miejsce u Boga, wśród ludzi i na ziemi.

W czasie Świąt Bożego Narodzenia wzięłam sobie Jezusa do serca, aby patrzeć na ludzi Jego oczami i żyć w Świetle.
Jezus jest Miłością.

Można również zwracać się do Niego z prośbą o oczyszczający ogień, o wypędzanie demonów, można Jezusowi powierzyć zagubione i błąkające się duchy.
Fascynuje mnie ten nowy świat: Świat Boga, Aniołów Stróżów , Opiekunów.

Wiem, czego brakowało mi,  wiem, czego mam się nauczyć:
– słuchać Boga i być posłuszną Woli Boga,
– otwarcia się na miłość, pokory, cierpliwości, entuzjazmu, świadomego życia tu na Ziemi,
– bycia zadowoloną i szczęśliwą

Dziękuję Ci, Antoni.

Bożenna

 
u